nie poszłam dziś do szkoły. już siódmy dzień pod rząd, ups. człowiek się stara, ubiera buty, płaszcze, szale, czapki, a tu anginka i antybiotyk 10 dni - TAK BARDZO ĆPUN. tak bardzo jutro impreza. tak niebardzo pasuje mi w piątek śpiewać. ciężkie jest życie gwiazdy - poważnie, ciało ciągle wyprzedzane przez sławę, co zrobić?

od tego siedzenia w domu miałam dużo czasu, żeby przemyśleć sobie parę spraw. konkluzje? nieważne jak długo próbujesz zachować pozory, u just can't keep the bad girl down. presja, presja, a przecież wszyscy wiedzą, że apetyt najlepiej rośnie w miarę jedzenia, nie? ale spokojnie i bez ekscytacji, bo długo nie pozwolą mi się nacieszyć. zawsze znajdzie się przecież ktoś, kto kompletnie bezinteresownie podkłada nogę na najostrzejszych zakrętach, bo niby dlaczego ma być nudno. OVERDOSE! 

oprócz tego mam niesamowicie dobry humor, zaprojektowałam dziarę i ostatecznie umówiłam się na tatuowanie. mieszane uczucia, ale głównie to nie mogę się doczekać. krakowy krakowy krakowy! xoxo haters

amok do 5? czemu nie.