CZ. 4.
Ten dzień był akurat inny niż wszystkie. Co temu sprzyjało ? Pogoda, kochane słońce, uśmiechnięta mama. Tak, to było to. Dobrze, czas mi już do szkoły. Pomyślałam, spogladając na zegarek w salonie. Zamknęłam drzwi i wszystkie swoje smutki i zmartwienia zostawiłam za drzwiami. Kiedy doszłam do szkoły, lek powrócił. Dlaczego ? Sama już nie wiedziałam, ale mimo to ze spokojem rozpoczęłam lekcje. Pierwsza była Chemia. Och, ... co za męczarnia. Na moje szczęście nauczycielka posadziła mnie z dziewczyną, która orientowała się w temacie. Wszeszcie zadzwonił upragniony dzwonek. Kolejna lekcja to, ... i musiałam zerknać na plan. Aha , ... geografia. Chwała Bogu, mam atlas. Tym razem siedziałam sama i nie musiałam dzielić ławki z jakimś chłopakiem, którego nauczycielka miała na myśli usadzając mnie w klasie. Tak minął też cały dzień.
Wróciłam do domu zmeczona. Postanowiłam, że sprawdzę maile. Ciekawa jestem, co tym razem babcię nurtuje ?