Witam.
Codzinność a zwłaszcza ta szara mnie zżera. Nie nawidzę też tych dni jak jest taka cisza w domu, bo rodzice w pracy Malwina coś też robi sama albo idzie do Judyty, babcia i wuja w swoim świecie, Skarb u siebie, a ja skazana na samotność. Nie cierpie tego stanu, wtedy moja dusza sama do siebie krzyczy ale nikt jej nie słucha. Ale jakoś trzeba to przetrwać byle do jutra. A już później z górki.
Dziś powiem wam że wstałam sobie o 10:50 i szybko uszykowałam się i napieszo do kościółka z siostrą. No a z powrotem żeby było wygodnie kuzyn nas odwiózł ;d No to w większym gronie zjedliśmy obiadek a później zrobiłam kawę i chociaż tak mi czas zleciał. A tak poza tym to nudno. Popisałam trochę z Moim Skarbem, który pochłonięty jest grami w karty i szachy z dziadkiem ;d No ale bynajmniej mu się nie nudzi i ma jakieś konktetne zadania ;d i spędzanie wolnego czasu ;d
Dobrze kończę te nudne wypociny ;d;d Dodam coś wieczorkiem ;d A teraz BAY ;*