Siema, siema. Jest! A raczej są! Długo wyczekiwane przez (prawie :p) wszystkich ferie! I długo wyczekiwane przeze mnie Igrzyska w Vancouver :) Taak, humor mam nieziemski, Już nawet nie dołuje mnie +4 z angielskiego (czy ja jestem nienormalna?). No ale trudno się dziwić. W końcu czekają mnie zarwane noce bo Małysz i spółka będą wymiatać w Kanadzie, a potem spanie do południa. To, co Pinka lubi najbardziej. xD Powiedzmy, że zapomniałam już o pechowym meczu, liczę na udany czwartkowy rewanż i innej możliwości nie widzę. Tak więc do boju my xD
Zdjęcie, które widzicie, uwielbiam. I wszystko byłoby jeszcze piękniej, gdyby nie mój ryj. Ale nad tym nie warto się rozczulać.
W głośnkach AC/DC i tak ma być.
no to nara.
peace.
PS:Zack, jesteś najlepszy.