Dlaczego tak jest, że na tych na których najbardziej nam zalezy, albo na tych, na których opiera się nasza siła i sens życia, bądź z których czerpiemy po prostu naszą energię potrafią sprawić największy ból?
Kolejny "cichy dzień". Ten już nie do zniesienia. Kolejna noc jak poprzednia się szykuje z tym, że ta będzie jeszcze gorsza. Tamą wytrzymałem. Tą nie wierzę, że normalnie przetrwam. Jutro na bank w szkole(pierwszy dzień po feriach) będę OFFline.
Nawet gdybym teraz zasnął i wyspał się nie wiem jak. Nie ma szans. Najgorsze jest to, że z dnia na dzień będzie co raz to gorzej.
Za dużo przeczuć mam by nie być przynajmniej w 90%, że tak będzie. A to wszystko przez głupią ciszę, która mnie wykończy, a moje narzucanię zaś nie ma totalnie sensu.
PS. Dla pewnej Pani, która pewnie będzie myśleć, zę to kolejny opis o Niej. Nie, spokojnie:) To nie o Tobie :) Ostatnim były podziękowania :)