Przed przeczytaniem uruchom to: http://www.youtube.com/watch?v=VELkLHuu9pE&feature=autoplay&list=PL80A155F98AC0509E&lf=plcp&playnext=18
Gdy to zrobisz, możesz zacząć czytać.
Tak jak w temacie zacznę od miłości. Co to wgl jest? Czasami zaczynam sobie takie pytanie zadawać. Czy ma sens to co ja robie dla kogoś? Czy to może tylko gra? Okres euforii już dawno minął. Myślałem że teraz to uczucię będzie z wzajemnością dojrzewać. Niestety jestem w dużym błedzie. Po tym co dzisiaj się dowiedziaęłm to odechciało mi się żyć. Na prawdę mam dosyć tego starania się na marne:(Mam dość że tyle nas dzieli, dosyć tego że ciągle jest źle. Dosyć, odrzucania mnie i wykorzystywania.
Poza tym jest jeszcze ktoś... ktoś kto od lat gmatwa mi co jakiś czas plany. Przychodzi, wstrzykuje amora a potem ucieka. Zawsze tak robi. Zawsze w okresie zimowym w okolicach styczeń luty. Potem wszystko cichnie milknie. Bywa tak że jest nawet pare miesięcy przerwy. Potem nagle na chwile się pojawia, próbuje znowu zatruć. Tylko ze wtedy sie okazuje, że coś,ktoś staje na drodze. Zauważyłem to przed wczoraj wieczorem. Gdy to swierdzenie przyszło mi do głowy wybuchłem śmiechem.
Do szczęścia brakowałoby teraz odezwała się Daria albo Olga... to bym wgl już pierdolca na łeb dostał. Dlaczego Wy mnie tak zamęczacie?
Mam dosyć tego, że los mi nigdy nie sprzyja. Mam dosyć życia. Jaki sens ma to życie? jestem jednym spośród 7 000 000 000 ludzi na tej planecie, a jakoś mój wątek główny jakoś zupełnie na odwrót pędzi niż bym tego chciał. Wszystkie marzenia, te poboczne mi się wypełniają, materialne. Może to co tak na serio dla mnie ważne, nie jest dla mnie przeznaczone? Tylko w takim razie jaka jest moja rola na tym świecie poza konsumpcjonizmem? Niektórzy odpowiedzieliby że czynić dobro. Czynić dobro? Czyniąc dobro w afekcie zawsze powstawało jakieś zło. Nieraz jeszcze za to płaciłem i to nie koniecznie niskie "kwoty". Od dziś czuję się niepotrzebny, zbędny, zawadiacki. Ktoś powie: tak nie może być! Zrób coś!" pytanie co? Zabić się? W obecnych czasach materialistycznych, kapitalistycznych nawet śmierć kosztuje. Wcale nie mało. Może kiedyś... gdy pochówek stanieje to coś może w tym kierunku zacznę myśleć.
Zresztą... po co jak w grudniu wszyscy trąbią o końcu świata, który teraz nagle odwołują. Prawie nikt nie pomyślał o tym że człowiek "Nie zna dnia ani godziny, kiedy Pan przyjdzie" Wiele osób zaczyna myśleć, jak ma być koniec to trzeba się wyszaleć. To jest bez sensu. Może jakiś sens ma ale niewielki. Osobiście wolę nie przygotowywać się na koniec. Koniec świata jeszcze daleki, choć tak na serio bliski. Nie wiem jak Wy ale ja czująć zło tego świata, czuję się strasznie. To uczucie jest nie do opisania. Nie raz bym popłakał ale jakoś to jeszcze chyba za słabo oddziałuje na mnie.
3:33 jak zwykle(gdy nie śpię) spędzona przy jasnym świetle, bo wtedy "go" słabiej czuć. Gorzej gdy jest blisko bo wtedy nawet ze światłem czuć jego obecność. Wiem że to dla niektórych głupie i dziwne ale tak mam. Wpis miał być obszerniejszy ale nie dam rady więcej napisać. Zbyt blisko jest. Poza tym pełnia księzyca mu pomaga. Księżyc prosto na mnie świeci. Już od dłuższego czasu.