Teraz kobieta miała już wszystko o czym marzyła. To ją rozgniewało. Aby pozbyć się złości uderzyła pieska piesek zaskowyczał i uciekł, uderzyła lwa lew zaryczał i odszedł, nadepnęła nogą żmiję żmija zasyczała i odpełza. Małpa też uciekła i ptaki odleciały, kiedy kobieta na nie nakrzyczała... O, ja nieszczęśliwa! zawołała kobieta, załamując ręce. Przytulają się do mnie, chwalą mnie, kiedy jestem w dobrym nastroju i wszyscy uciekają, kiedy jestem zła. Jestem taka samotna! O wszechmogący Ostatni raz już cię proszę: stwórz mi taką istotę na którą mogłabym zrzucać złość, taką która by nie miała śmiałości uciec ode mnie, wtedy kiedy jestem zła, taką która musiała by cierpliwie znosić wszelkie moje fochy i szturchańce. Wszechmocny zamyślił się głęboko i stworzył jej... męża.