photoblog.pl
Załóż konto

<3

 

Tęskno mi za nią. Miała być zawsze, a tak się życie poroczyło, że nie mogę jej mieć przy sobie... Jednak z własnych przyczyn egoistycznych nie mogę więzić konia na padoku tylko po to żeby była ze mną, Na szczęście ona dobrze to wie i ma się całkiem dobrze, a jak przykdzie wiosna i lato to już w ogóle będzie miała raj na ziemi. Co nie zmienia faktu, że i tak mi jej brakuje i myślę o niej codziennie.

 

Ale w końcu, w końcu po tej długej zimie przyszla nadzieja na wiosnę! Dzisiaj od samego rana do samego wieczora dzień był wspaniały! Słoneczko przygrzewało, było cieplutko i cały dzień spędziłam w samej bluzie. Nawet z pierwszymi końmi dzisiaj wyszłam na plac, fakt faktem póki co na lonźę co by mnie nie rozniosły po całej zimie na hali, bo wiosenny nastrój im się trochę udzielił. Niestety na jutro znowu deszcz zapowiadają więc trzeba pewnie będzie ucieć spowrotem na halę, ale co się nacieszyłam świeżym powierzem to się nacieszyłam. Zresztą jak przychodzi ta lepsza pora roku (czyt. jaśniejsza i cieplejsza) to moja praca jest rajem na ziemi. Nie muszę siedzieć uwięziona w biurze i nawet jak praca luzaka jest ciężka i odpowiedzialna to daje dużo radości i satysfakcji. Ja tą pracę zawsze lubiłam przede wszystkim ze względu na konie, bo jak to mawiają luzacy wolą z końmi pracować niż z ludźmi.... każdego się zna, z każdym się ma jakąś relację. Są wiadomo zawsze jakieś faworyty, ale tak naprawdę lubię każdego konia z którym pracuję... w końcu ja jestem odpowiedzialna za dobrostan i zadowolenie z życia każdego z nich. I to nie ma większego znaczenia, że teraz pracuję z trochę innej rangi końmi niż kiedyś ewentualnie poza odpowiedzialnością, bo dla mnie każdy podopieczny zawsze jest tak samo istotny.. Ale fajne jest to, że człowiek wracając do domu cieszy się z dnia spędzonego w pracy... nie wiem czy to już zakrawa o pracoholizm?

 

No i Be Happy też spełnia swoją funkcję, codziennie mnie uszczęśliwiając! Wiem, że jeszcze nigdy nie miałam tak dobrego konia i nie wiem czy nadal nie mogę się przyzwyczaić do tej myśli i wciąż się cieszę jak głupia z bateryjki :P A tak na serio to już nawet nie chodzi o to, że on jest dobry. Na pewno jest inny niż każdy mój dotychczasowy koń, jest szalenie wdzięcznym koniem. Nie mogę powiedzieć, bo Gary też był bardzo wdzięcznym koniem, ale Happy to przenosi w jeszcze inny wymiar. Jest idealny dla właścicielki która jest zakochana w swoim koniku po uszy, bo można go tulić bez końca, a on to uwielbia. Pod siodłem chodzi niby 2 miesiące, ale tak naprawdę mało chodził, bo jeżdżę go tylko 3 razy w tygodniu. Stwierdziłam, że pojeździć zawsze zdążę, a póki co zgodnie z sugestią naszego weta postanowiłam się skupić na tym żeby prawidłowo się umięśnił więc 2 razy w tygodniu obowiązkowo lonża. Efekty myślę zaczynają być widoczne więc myślę, że podążamy w dobrym kierunku. Przy tym jak na to, że tak mało pracuje pod siodłem (i tak w sumie trochę bez ciągłości, bo nigdy nie jeżdżę dwa dni z rzędu) to uważam jest mega ogarnięty. Stabilny, fajny na kontakcie się zrobił bardzo szybko i powoli zaczyna łapać równowagę w galopie co było dla niego chyba najtrudniejsze. Ale w sobotę i dzisiaj mieliśmy takie dwa momenty "wow", gdzie czułam, że w tym galopie się w końcu zaczyna odnajdywać. W środę skoczyliśmy nasz pierwszy mini-parkurek z galopu i byłam w szoku jak dobrze się prowadził. Więc jaram się, bardzo dużą radość mi sprawia nasza wspólna praca i fajnie, że chłopak tak progresuje, bo to daje mega motywację do dalszej pracy. Ja też w końću zaczynam się znowu odnajdywać w siodle, bo w zeszłym roku miałam epizod z nie do końca kompetentnym  trenerem przez co zaczęłam strasznie plecy usztywniać i ciężko mi było to zwalczyć... ale wreszcie zaczynam czuć, że nawet z tym wychodzę na prostą. Więc teraz mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej pod każdym względem :)

Dodane 28 LUTEGO 2017 , exif
905
Info

Użytkownik pilla
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.