photoblog.pl
Załóż konto

Zippo La Vie <3

 

Szaleję z tymi wpisami ostatnio, ale mam wrażenie, że mimoże mam dwa razy więcej roboty to przy tym mam dwa razy więcej siły. Ale jak człowiek wraca do domu naładowany pozytywną energią to od razu więcej się chce... widzę to w każdym calu. A powinnam padać na pysk, bo wczoraj ze względu na zawody byłam na nogach o 4, a dzisiaj ze względu na trening byłam na nogach o 7... a przecież to nie są godziny dla mnie.. normalnie nie wstaję przed 10 :P Z drugiej strony jednak zazwyczaj pracuję do 22-23 więc późne wstawianie w moim przypadku jest całkiem logicznie uzasadnione... ale jestem tak pozytywnie naładowana energią, że ani ta 4 ani ta 7 nie była problemem. Wczoraj jak wróciliśmy z zawodów jeszcze miałam tyle siły żeby pojeździć jednego konia i Hondę postępować, a to dobry wynik jak na to, że 4 konie mieliśmy na tych zawodach.

 

Dzisiaj od rana miałam trening ujeżdżeniowy na Zippo i nie wiem co bardziej uwielbiam - te treningi czy jego. Zanim mi Honda została wyoutowana na dłuższy czas jeździłam oczywiście z trenerem, ale to były typowe treningi skokowe. Nie mówię , że nie było pracy nad dosiadem... ale na tych treningach ujeżdżeniowych jest przede wszystkim dosiad i to takie cudowne jak ktoś stoi nad tobą i koryguje każde twoje bezmyślne przesunięcie łydki, ramion czy ręki. Po drugim treningu widzę niesamowite efeky i może dlatego, że jeżdżę tak cholernie długo, że potrafię to wszystko wykonać, ale potrzebuję kogoś kto na mnie spojrzy i mi powie, bo jestem mistrzem w przyswajaniu sobie złych nawyków. A Zippek jest przy tym jedyny w swoim rodzaju... chociażby z tak głupiego powodu, że jest jedynym wałachem, którego mam pod opieką (i tu nie mówię o koniach które jeżdżę tylko w jakiś sposób się opiekuję)... a jest ich łącznie 9.. same kobyły i Zippo. I tak jak uwielbiam kobyły to on mnie zdecydowanie chwycił za serce! W tej całej swojej specyficzności, panikarstwie to potrafi oddać człowiekowi tyle, że szybko widać, że warto mu poświęcić ten czas i cierpliwość. A że jest koniem z prawie nieograniczonymi możliwościami, ale przy tym trudnym to każdy mały sukces naprawdę cieszy. Ale on kurde skacze, patrząc z boku to człowiek ma wrażenie, że dla niego naprawdę nie ma ograniczeń... Bo mimo naszych treningów to koniem ujeżdżeniowym to on nigdy nie będzie :P

 

Z moją kochaną Hondą cały czas czekamy na jakiś werdykt. Stępowanie pod siodłem w kombinacji z boksem angielskim jest naprawdę dobrym rozwiązaniem, bo widać, że już nie jest taka sfrustrowana. Do szczęścia wiele brakuje, ale ona przynajmniej jest mniej wściekła, pod siodłem w stępie zachowuje się naprawdę rewelayjnie. Nie zmienia to faktu, że odliczamy dni do kolejnej wizyty weta żeby ustalić co dalej. Tak jak już pisałam to możliwość raczej jest tylko jedna w postaci operacji więc tym bardziej frustrujące jest to, że trzeba czekać na konkretną decyzję. Ale jak trzeba to trzeba - uzbieramy się w cierpliwość i czekamy :)

 

Maluda dzisiaj dla przewietrzenia mózgu i odpoczęcia miała lonżę na placu. Coś innego w tej pracy, a przy tym jakże przydatne. Mam nadzieję, że pozytywnie to na nią zadziała, bo ostatnio miałam takie poczucie jakby błyła lekko sfrustrowana.

 

A Duża z dnia na dzień się poprawia. Trochę mnie rzuca w tym galopie, ale to zupełnie inny typ konia niż jestem przyzwyczajona więc tym bardziej się cieszę z możliwości pracowania z nią. Każdy koń dużo człowieka nauczy.

Dodane 20 MARCA 2016 , exif
399
Info

Użytkownik pilla
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.