Jagiellonia sięgnęła po 3 punkty

Jagiellonia Białystok - Polonia Warszawa 2:0 (1:0)

Podopieczni Tomasza Hajto nie najlepiej rozpoczęli rundę wiosenną. Kibice mogli kiwać głowami z niedowierzania, że ich zespół prezentował na boisku słabą postawę.

Odnotowali zaledwie jedno zwycięstwo po wznowieniu ligi z Górnikiem Zabrze na wyjeździe.

Przed spotkaniem szkoleniowiec Jagiellonii dostał ultimatum: albo Jaga wygra z Polonią, albo ty żegnasz się z posadą. 

Zabrzmiało groźnie i poważnie, bo na żarty na pewno miejsca nie było. 

Hajto dostał ultimatum, a jego zawodnicy doskonale rozpoczęli pierwszą połowę. 

W 2 minucie sędzia podyktował rzut wolny dla gospodarzy, do piłki podszedł Maciej Gajos i...strzelił!

Trudno ocenić czy próbował dośrodkowywać i mu się to nie udało, czy sprytnie chciał pokonać Mariusza Pawełka i oszukać obronę Polonii. 

Piłka potoczyła się po murawie i przekroczyła linię bramkową, na wszelki wypadek dobijał jeszcze jeden z zawodników Jagiellonii. 

Zdobyta bramka zdeterminowała białostoczan, którzy próbowali kontrolować to co się dzieje na boisku. 

Grę ożywiał Dani Quintana. W 17 minucie Hiszpan podał piłkę do nadbiegającego Dawida Plizgi, a ten SAM NA SAM pokonał golkipera Polonii. Sędzia zdobytej bramki nie uznał, Plizga znajdował się na pozycji spalonej.

Ku ździwieniu, w ostatnich dwudziestu minutach gry to przyjezdni zaczęli przejmować inicjatywę.

Coraz częściej zaczęli atakować. W 39 minucie Tomasz Hołota odstąpił w polu karnym Michała Pazdana i z woleja próbował strzelić między nogami Jakuba Słowika.

W ten sytuacji golkiper Jagiellonii wyczuł co się święci i dobrze interweniował. 

Chwilę później ponownie zmuszony był interweniować, tym razem wybronił potężny strzał Miłosza Przybeckiego z bliższego słupka.

Pierwsze 45 minut ułożyły się dla gospodarzy wręcz idealnie, jednak musieli być czujni bo końcowe ataki polonistów mogły ich na prawdę wiele kosztować.

To był dla nich sygnał, że Polonia będzie szukała tutaj wyrównania. Szczególnie, że w poprzedniej kolejce poległa przed własną publicznością z Wisłą Kraków 1:2. 

Po zmianie stron przyjezdni kontynuowali to co rozpoczęli w końcówce pierwszej odsłony. 

Polonia wydawała się zespołem lepszym, od razu wyszli z wysokim pressingiem. 

W 55 minucie sędzia powinien podyktować rzut karny dla gości. Jakub Tosik został sfaulowany przez golkipera Jagiellonii, arbiter główny pozostał niewzruszony. 

W 74 Polonia stanęła przed stu procentową szansą na wyrównanie. Przed linią końcową Paweł Wszołek położył na ziemię Filipa Modelskiego, jednak dograł wzdłuż zbyt mocno, aby któryś z kolegów mógł dostawić nogę.

Jagiellonia w końcu sie przebudziła widząc na ile pozwolili swojemu rywalowi.

W 79 minucie Dawid Plizga przebiegł praktycznie pół boiska, pozostawiając w tyle obronę Polonii i w sytuacji SAM NA SAM strzelił obok wychodzącego Pawełka i piłka znalazła się w siatce!

Dla Czarnych Koszul, to na prawdę czarny scenariusz. Ta drużyna jak już wspomnieliśmy wcześniej tydzień temu przegrała z Wisłą, a dziś musiała uznać skuteczność Jagiellonii. 

Posada Tomasza Hajto uratowana, Jagiellonia odnotowuje drugie zwycięstwo. 

Polonia Warszawa natomiast odnotowuje druga porażkę z rzędu.

A oto składy obydwu drużyn, zacznijmy od gospodarzy:

Jagiellonia Białystok: Jakub Słowik, Filip Modelski, Adam Dźwigała (Tomasz Bandrowski 55'), Ugochukwu Ukah, Alexis Norambuena, Dani Quintana (Tomasz Kowalski 92'), Michał Pazdan, Rafał Grzyb, Dawid Plizga, Maciej Gajos, Tomasz Frankowski (Tomasz Kupisz 68')

Polonia Warszawa: Mariusz Pawełek, Jakub Tosik, Aleksandar Todorovski, Wojciech Szymanek (Jacek Kiełb 33'), Igor Morozov, Martin Baran (Mateusz Gliński 80'), Miłosz Przybecki, Tomasz Hołota, Łukasz Piątek, Paweł Wszołek, Piotr Grzelczak (Daniel Gołębiewski 65')

Widzów: 2217

Sędzia: Paweł Pskit z Łodzi

Kaśka