Znajdując dziś stare zdjęcie legitymacyjne z przed pięciu lat postanowiłem tu coś napisać. Poinformować starych znajomych że wszystko jest okej. Nawet jeśli przeczyta to tylko kilka osób to ja zawsze będę mógł tu wrócić, może za kolejnych pare lat. Co u mnie? Mam miłość, razem z miłością mam w sobie pasję. Mam pracę, którą lubię. Mam przyjaciół. Nauczyłem się przestać ciągle zadawać sobie pytanie. Czemu nie jestem szczęśliwy?Zacząłem po prostu być. Bez zbędnych wygórowanych ambicji. Jednak nadchodzi moment kiedy znów coś stracę. Kiedyś ktoś bliski powiedział mi że niektórzy ludzie pojawiają się po to by zniknąć.Doceniając wszystkie wspólne chwile, pozostaje z niedosytem i poczuciem straty, ale czy nie jest tak że gdy los coś nam zabiera to daje coś w zamian? Zostanę z myślą że tak jest. Pozatym mam wspomnienia i nadzieję na więź pomimo dzielących nas kilometrów. Zmiany zaszły u mnie nie tylko na głowie ale i w głowie. Kieruję się filozofią własnego ja. Nie umiem nadal matematyki, ale ciąglę się uczę. Popełniam błędy, ale to lekcja pokory. Często powtarzam że chciałbym wrócić do przeszłości, ale w głębi siebie wiem że to bullshit. Z każdym dniem coraz bardziej doceniam to co dostałem od życia (no może nie mój duży nos). Gdzie będę za kolejne 5 lat? Dziś o tym nie myślę. Jedno wiem. Będę tam szczęśliwy.