Postanowiłam wrócić C;
wiem że pewnie większość osób nawet nie zauważyła, że nie ma mnie od.. ja wiem? stycznia ? ale to nie była moja wina. Najpierw przeżuciłam się na bloga i wszystko szło świetnie dopuki przez całe 4 dni (serio, tylko 4?XD) olewałam diete i wszystko. Jak już wróciłam, nic nie było takie samo. Wszystko zawalało mi się na głowę i w ogóle, więc dałam ciała. Zdecydowałam się znowu na dietę, ale wiem że będzie mi w chuj trudniej niż wcześniej ; ) postanowiłam jednak, że mogę spróbować.
Pewnie zastanawiacie się, po co się odchudzam?
No bo.. Bo w mojej codziennej diecie robię wszystko nie tak.
Nie mogę się przyzwyczaić do jedzenia płatków owsianych, których po prostu nie cierpie, choć zmuszam się do robienia ich, a zawsze kończy się na tym że wyrzucam je do kibla .
Nie mogę zmusić się do zamiany pieczywa z jasnego na ciemne - w szkole jeszcze jadłam grahamki, ale teraz jak je widzę to mi nie dobrze, a jak mama kubi ciemny chleb to trzymam się od tego z daleka, niestety.. Ale jak mam na niego ochotę to nie ma go w domu! XD
Nie mogę, po prostu nie mogę pić zielonej cherbaty ! Kocham czarną, ale nie zieloną, czerwoną, owocową.. Blee !
Muszę czasami wypić kawę, choć zazwyczaj po niej robię się bardziej śpiąca, to po prostu muszę i już.
jem SŁODYCZE ! :C
A i jeszcze najważniejsze.. Nie mogę zmusić się do ruchu, zwłaszcza w takie upalne dni! Chyba że wychodzę z domu, to staram się dużo chodzić, ale zawsze mam jakieś chipsy czy frytki i nic to nie daje *.*
Więc to chyba tyle moich sercowych rozterek!
I to, na co tyle czekaliście... BILANS :
Ś- drożdżówka z owocami <mniaam! :3> (300)
2Ś - dwie kromki chleba z serem (260)
O - łyżka ryżu z jakimś sosem z warzywami, okazało się niedobre więc tylko tyle (ja wiem? z 20?)
P - 1 kawałeś Adasia (50)
K - arbuz
300+260+20+50 = 630 / 1000
24 25 26 27 28 29 30 31 1 2 3 4 5 6 7 8 9 ..