Zdjęcie z wczoraj (niedziela).
Wybraliśmy się do Czech po zaopatrzenie. Aby za kolorowo nie było, przy granicy ustawiła się straż celna. I nic by w tym nie było niepokojącego gdybyśmy nie mieli czegoś bez akcyzy.
Przestraszeni możliwością konfrontacji postanowiliśmy jechać do przejścia granicznego na przełęczy Okraj - oczywiście po czeskiej stronie.
Na okraju spotkaliśmy śnieg (!!) i jako ludzie którzy śniegu dawno nie widzieli, ulepili bałwana (na powyższym zdjęciu). Bałwan doczekał się również irokeza :D
A potem było spokojnie - pojechaliśmy jeszcze do Karpacza, pozwiedzaliśmy nieco i wróciliśmy.
Ogólnie wypad udany, pierwszy bałwan w kwietniu lepiony i ponad sto km w ciągu kilku godzin zrobionych.
A teraz już w lcy. jutro dzień ludzi pracy;/
czas więc spać:)