photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 LIPCA 2013

#11.

                                         " Istota wspomnień polega na tym, że nic nie przemija " 


Wspaniały dzień <3 

Poranek jak każdy, wstałam o 10:24, weszlam na gg, pozniej kapanko, sniadanko, ogl tv, mialam chwile Krystiana, pozniej zamula, obiadek, gadalam z mama, znow tv i okolo 16:30 pojechalam do Kaaamy :P Dojechalam na 17:18, strasznie wiało i myslalam ze stoje w miejscu.. ale ciul z tym. Dojechalam posiedzialysmy chwile, sprawdzilysmy fejsika, aska, gg. Nastepnie jazda do sklepu i znow dylemat co wziac.. kupilysmy cos slodkiego, wracamy.. wszystko zostalo zjedzone po drodze, wiec jazda do drugiego sklepu, chwile czekalysmy az pewien osobnik wyjdzie. Kama zabila sie kilka razy prawie na kamieniach, poczytalysmy ogloszenia i poszlysmy zakupilysmy czipsy i do domu. Widzialysmy jak biednemu pijakowi rozbily sie dwa piwa na ulicy i z czterech zostaly mu dwa.. Doszlysmy, kolejny krok- szukanie filmu, znow problem, gdyz najlepszy jaki znalazlysmy nie moglysmy ogladnac bo nie mialysmy vip'a. To trudno, pierwszy lepszy z brzegu, wlaczamy.. po 30 min wylaczylysmy, bo okazalo sie ze zaraz musze jechac i nastepnym razem skonczymy. Poprosilam Kame zeby mnie odwiozla, zgodzila sie. Jedziemy przez jakies dziury, normalnie turbulencje. Jedziemy, gadamy, bulwers, smianko i dup skrecamy na lewo nie wiemy  gdzie ale skrecamy..i sobie jedziemy na lajcie, gadamy itp nagle bum gdzie jestesmy ;o nie wiemy, wiec moja inteligencja powiedziala mi zebym wlaczyla GPS i tak smigamy przez chwile spokoj, az nagle psy! Ja spieprzam ile sil w nogach ciul, ze to byly male kurduple.. Kama sie zatrzymala odgonila je i sobie pojechala jakby nigdy nic, mysle sobie okej.. jedziemy dalej! twarde zawodniczki, pokonaly normalnie pustynie! Piekne widoki, wspaniale miejsca na zdj <3 Tyle komarow, much, smaczne byly.. Za chwile znow gdzie jestesmy, gdzie skrecac Boze?! Kama nas poprowadzila, zaraz jedziemy kolo jakis domow i gosc sie zaczyna drzec cos o jakis dramowych prostytutkach, no to but i jazda przed siebie.. spieprzamy. Chwila spokoju, zaraz cos sie w krzakach odzywa, wiec znow speed i uciekanko. Pozniej juz na luzie, spotkalysmy Piotrka i Marcina i sie zapytalysmy czy dobrze jedziemy, to okazalo sie ze tak. Bylam w siodmym niebie! Normalnie trzykrotny zawal..ale jakbysmy jechaly z gps'em nie dojechalybysmy, Kama- przewodnik! Wyjechalysmy z pierwszego zjazdu od mostu, pożegnałyśmy sie, Kamie zwalilam kome jeszcze i kazda pojechala w swoja strone. Dziekuje, za dzis ;P

TAKA TO HISTORIA.. NIEPRAWDOPODOBNA? A JEDNAK !