Okazało się że nie mam internetu. Masakra jakaś. Mój chłopak pojechał na wakacje, a ja pracuję tylko trzy godziny dziennie i z tego wszystkiego zaczęłam przeglądać zrobione arkusze maturalne z biologii, bo tylko je spakowałam w bagaż podręczny do tego mieszkania. Nawet moich czasopism popularnonaukowych nie wzięłam, a teraz jest taki idealny czas żeby je w końcu wszystkie przeczytać. Przejrzałam Wasze wpisy bardzo pobieżnie, bo mam taki internet na tę chwilę że szkoda gadać.
Dieta znów pełną parą, to znaczy w zasadzie sama dieta, z siłownią czekam na chłopaka. Trzymajcie się kochane! Ale jest gorąco...