Wyszło mi przepyszne śniadanie, w sumie po prostu posiłek bo jem ich w ciągu dnia tylko dwa. Śmiać mi się chce ze mówi się ludziom o jakichś 5 posiłkach dziennie. Kto ma na to czas? Poza tym pamiętam, że mówiło się że spożywanie mniejszej ilości posiłków zwalnia metabolizm. Ta, jakby to było tak proste, a organizm działał zero-jedynkowo. To sycące cudo ma aż 112 g tłuszczu, 40 g białka i tylko 17 g węgli. Trzy jajka, 70 g wiórków kokosowych, 70 g masła orzechowego, łyżka oleju i szczyptą maku. Oj znów polubię się z masłem orzechowym.
Jak się zastanowiłam to cieszę się że wybrałam tę biologię a nie dietetykę. Nie chcę mieć życia zawodowego związanego z odżywianiem. Irytują mnie fitneski, trenerzy personalni. Ludzie, którzy dorobili się lepszego ciała i dają złote rady motywacyjne jakby wygrali życie. Wiecie o co mi chodzi. Denerwuje się, że ktoś mówi głupoty nt diet, odchudzania i w ogóle odżywiania. Nie znoszę nienaukowego podejścia i takiego grania na emocjach i niewiedzy innych.
Miłego dnia wszystkim!