Przykro mi, że nie jestem jedną z tych osób emanujących ciągłym, bezkompromisowym szczęściem. Właściwie teraz czuję się jak jeden wielki kłębek nieszczęścia. Podobno nigdy nie będzie możliwe podróżowanie w czasie, więc dlaczego ja utknęłam w wehikule czasu? Wracam i wracam samą siebie unieszczęśliwiając. Zawieruszyło się coś, a ja szukam niczym dziecko bawiące się w ciuciubabkę, na oślep, dostrzegając tylko wspomnienia, uśmiechy, nadzieje, szepty i gesty.
Nigdy nie zrozumiem przemijania, nie zrozumiem, bo nie potrafię pojąć jak mocno można odepchnąć drugą osobę.