bassistee w sumie to nie wiem czy mam odpisywać tu czy tam, więc jak coś daj znać :) no w sumie czy dużo to nie wiem, po prostu miałem takie wzloty i upadki, a w gimnazjum to też się buntowałem... tzn ja chyba taki jestem... niecierpliwy, awanturnik, lekkoduch itp :P do dzisiaj tak mam, bo na uczelni to sam dziekan mnie już rozpoznaje -.-
czołowe zderzenie, ręka, kość udowa i kilka żeber złamane :P no ja zdałem prawko za pierwszym razem i udało mi się na starych zasadach, bo akurat wtedy przesunęli o rok, a teraz te nowe to podobno masakra :P na 40 parę osób może 3 zdają :P
a ja akurat staram się, żeby wróciły, bo warto i niby nie jest jeszcze nic stracone, ale jeżeli tak będą wyglądać następne tygodnie to zacznę wątpić chyba.
bassistee no tak, niby tak, ale to chore, że miłe wspomnienia bolą... wniosek? trzeba było tyle Jej nie ćpać, pohamować się przed ciepłem, rozmazanym światłem i walącym sercem... skutki uboczne? tęsknota...
no ja tam wiesz, ja dużo nie robiłem, ale miałem tak sam z siebie, że siedziałem w książkach i tyle, cały czas, ale nie było to dla mnie przykre tylko przyjemne :P ale w 3 klasie jakoś przestałem żyć... w sensie okres liceum to chyba najbardziej burzliwy okres w moim życiu, najpierw ledwo przyszedłem to wszyscy mnie znali -.- potem zrobiłem wielką głupotę i zniknąłem... na długo, a kiedy wróciłem, mogli mnie po prostu wyrzucić i tyle, ale nie zrobili tego, nie powiedzieli nikomu i w tysiącu spojrzeń przetrwałem 1 klasę, a potem przyszli nowi, starzy odeszli i tak jakoś się wymieszało i było okej i znowu fikałem u nauczycieli a nie we własnym życiu, ale nie miałem tak tragicznych kłopotów z nauką jak w 1 klasie,a trzecia to stałem się cieniem bynajmniej dla uczniów, bo nauczycielom wciąż coś tam odpowiadałem, ale nie z takim impetem jak w klasach poprzednich... poza tym co ja Ci tu mówię, co cię obchodzi moje liceum :P co do angielskiego to na ustnym miałem maksa :) to nie było trudne :P
no tak, samochód miałem, ale no... bum -.- a wpis... zbyt prawdziwy, zbyt dosłowny, każdy przecinek, kropka... to rzeczywistość... a szkoda.
bassistee bez spiny są drugie terminy :D a i dziękuję, ale raczej nigdzie nie pojadę, chęć kupienia samochodu jest silniejsza, więc tyram na dwóch etatach i jak miałbym teraz wydać z tego na Alpy to nie wiem co bym sb zrobił :P
bassistee miało być dłuższe, ale szczerze natłok spraw z życia prywatnego nie pozwala mi na nic innego jak walanie się po łóżku z pizzą, piwem, grając w lola :p osobiście wręcz znienawidziłem je wprowadzając do niego prawdziwe fakty z życia, co nawet pogorszyło moją sytuację o tyle, że zacząłem przegrywać w lola ;o a tak poważnie mówiąc i odstawiając sarkazm na bok, to wywołało masę wspomnień, dobrych wspomnień, które niestety teraz bolą. za długie też nie mogłoby być bo wyszłaby moda na sukces, ale skończyłem zbyt wcześnie, zbyt gwałtownie, że faktycznie wyszło zbyt kolorowo i sztucznie.
języki, historia, wos... matma, fizyka, cokolwiek, naprawdę cokolwiek, nigdy nie miałem trudności, no chyba, że z własnej głupoty, a głupota wynikała z tego, że miałem trudności z zachowaniem i rzucanie dzienniczkiem w twarz nauczyciela nie było dobrym pomysłem, tak jak klęcie, chodzenie po stołach, spóźnianie się i opuszczanie lekcji, kłócenie się o każde słówko i złośliwe uwagi... więc tak naprawdę ratował mnie fakt, że na świadectwie żadnej oceny poniżej trójki nie było, jak był spoko nauczyciel to przymrużał oko na moje zachowanie z powodu ocen.
matura, ciężka i łatwa sprawa, osobiście prezentacje maturalną zrobiłem tydzień przed maturą, czytając w tym książki do niej, a oddając bibliografię hmm w lutym jakoś? i zdałem :D na 100 % nawet, tak jak angielski. a reszta to tak wiesz szedłem z myślą, że jest drugi termin, tak jak teraz pójdę na sesję, jak zdam to zdam, jak nie to nie :D
bassistee mi każdy język wchodzi bez problemu :P francuski umiem też, ale na pewno o wiele gorzej niż hiszpański czy angielski, w sumie na francuski i angielski chodziłem dodatkowo, mimo, że miałem w szkole :P no tak najlepiej się osłuchać, śmieją się ze mnie, ponieważ zawsze większość nauczycielki ma wymowę amerykańską, a ja tu z brytyjska im wyjeżdżam :P
deskorolka to raczej niełatwa sprawa, tyle co ja się na przewracałem :P mam tyle blizn, ale to nie tylko od tego, z własnej głupoty też :D nałamałem sobie rąk i nóg haha :D cieszę się, że żyję. no więc nieoficjalnie może w lutym pojadę do tych Alp, nie wiem zobaczymy jeszcze :)
no tak Polska w sumie jest piękna, ale jakos może nadrobię ją we wakacje, a teraz sesja <3 nie szkodzi, ja lubię czytać :)
bassistee no tak w sumie dwa języki obce i na całym świecie można się dogadać :P no ja jeździłem z rodzicami, ale potem robiła się już nieciekawa atmosfera i po prostu to było jak za karę :P po liceum? na studiach sobie znajdź :P ja jak skończę studia to chyba się wyprowadzę zza granicę, nie wiem jeszcze :P aktualnie mam mieszkanie, pracę i znajomych tutaj i było mi ciężko się wynieść od razu.
no tak, jeździłem na deskorolce, na rolkach, bmx'ach i w ogóle, jakoś niestraszne mi takie sporty :P ale dawno nie bawiłem się w takie rzeczy, może z dwa lata temu na desce jeździłem, a z rok temu na snowboardzie... nie wiem czy w tym roku gdziekolwiek pojadę w góry, ale od iluś tam lat planujemy Alpy z znajomymi, bo tak byliśmy tylko latem w Francji z rodziną :P
Polska nie jest zła, ja np. nie byłem ani w Trójmieście, ani na Mazurach, ani w Zakopanem, przez te nasze wyjazdy zza granicę :)
podobno wystarczy mieć marzenie i do niego dążyć :)
bassistee no ja w sumie mam tam bardzo daleką rodzinę, bo od siostry prababci, która była właśnie Hiszpanką :P w sumie nie wiem dlaczego, ale nauczyli mnie i mojego rodzeństwa od dziecka języka, więc bez problemu :P najbliższą rodzinę mam w Londynie, kiedyś ojciec tam mieszkał, a teraz jego brat :P często jeżdżę pracować do Londynu... w sumie latam :D a Ty masz taką bliską rodzinę czy jak?
no jeżdżę, jeżdżę, w sumie nie wiem skąd mi się to wzięło, po prostu, mój brat jeździ na nartach, w sumie siostry też :P a ja jakoś wolałem na snowboardzie, może dlatego, że trudniej :P chociaż, nie wiem, zawsze ciągnęło mnie do różnego rodzaju sportów xd co do zwiedzania, to rodzice kiedyś co roku gdzieś nas zabierali :P dlatego dużo, a tak sam z siebie to ledwo co... a samochód chciałem kupić :P
bassistee byłem wiele razy w Hiszpanii u rodziny :P też potrzebowałem zmian, niedawno i tak poplątałem sobie życie swoją głupotą, że chętnie cofnąłbym czas gdybym mógł :P to ciekawe święta widzę miałaś :P ja kiedyś tak jeździłem z rodzeństwem na Słowację, w pierwsze święto wyjazd aż do Nowego Roku, codziennie snowboard, potem moje urodziny, a potem sylwester tam :P fajnie było, też lubię wspominać stare czasy :P
tak, byłem w miejscowościach, o których piszę, ale też niektóre wydarzenia miały miejsce w moim życiu, aczkolwiek opis kawiarni typowo włoskiej, w której siedziałem całymi dniami, podczas wakacji, bo był tam internet :D
bassistee do Barcelony, rozumiem, że na ferie? w Hiszpanii, można się bardzo zapomnieć, w końcu to kraj wiecznej zabawy, bardzo mi bliski zresztą :P aczkolwiek mimo ciekawych historii nie tak bliski jak Polska. czemu chcesz kończyć szkołę? liceum jak dla mnie było świetnym czasem i w sumie nie wiem kiedy minął, chętnie bym się cofnął, ale wiem, że to nic nie da, a marzenie o przeszłości w niczym nie pomaga, trzeba iść dalej :P zmieniać otoczenie? ;>
no nie wiem, nie wiem, zobaczymy potem, pewnie zrobi się z tego jakaś moda na sukces jak zwykle :P miło słyszeć, dziękuję :)
bassistee kiedyś miałem na blogu wszystko, ale i stamtąd uciekłem :P próbuję chyba ograniczyć się i jakoś zniknąć, ale nie wychodzi mi to :p u mnie chyba okej, jak zwykle jest kilka spraw do załatwienia, ale chyba nie mogę narzekać... albo i mogę... nie wiem :) a co u Ciebie?
co do następnych części, podejmowałem się pisania opowiadań i wiem, że każda następna część będzie gorsza od poprzedniej :P jak z serialem... jak z serialem... :D
bassistee to spora, taka jak między mną, a moją siostrą, z którą wciąż się dogaduję :P w sumie z tą młodszą o rok też teraz, tylko z bratem nie mogę się dogadać i w sumie nie chcę, bo zrobił coś czego nie jestem w stanie mu wybaczyć i może o tym napiszę, zastanawiam się własnie jak bardzo sprzedać moje życie w notkach... chciałem w jednej, ale nie sądziłem, że to zajmie aż tyle. zawsze pisałem o swoim życiu jednak metaforami, wychodził z tego jeden wielki oniryzm i były to tylko urywki, a teraz po prostu... słowa, proty przekaz i nie sądziłem, że to się spodoba :P też nie chcę być wścibski, ale co się stało między Tb a siostrą? hmm czy mam kontakt, jak Ci powiem, to zepsuję moje "opowiadanie" :D no, ale skoro chcesz to ta blondynka na wcześniejszych zdjęciach :P
bassistee zakończyłaś a jednak wpadasz :P może jak wstawię dalsze części to zmienisz zdanie o mnie, bo dojrzały to ja na pewno nie jestem :P hmm rodzeństwo? jak na razie była bardzo kolorowa część mojego życia, mimo śmierci babci, o której nie byłem nawet w stanie napisać więcej niż te dwa zdania, które tylko zaznaczają, że takie wydarzenie miało miejsce. Z rodzeństwem, bynajmniej z bratem już w ogóle się nie dogaduję... a byliśmy jak przyjaciele... z rodzicami też się pogorszyło :P
bassistee dziękuję, chociaż zapewne nie jestem jedyny i tak trudno przyzwyczaić mi się do miana "mężczyzny", kiedy wciąż mimo wieku uważam się za chłopca :P nie wiem, może w coś tym jest, ale zdjęcia robię z myślą o notce... jeszcze raz dzięki :) dlaczego koniec? ;o