We śnie się widzę,
na żywo się trudzę,
pozbierać wszystko do kupy się brzydzę,
czemu mnie nie ma,
czemu nikt nie zna mego imienia,
przeleciało jedno, marnuje się drugie,
wszystko by, by poddać cię jednej, wielkiej próbie,
długiej, męczącej, ale pięknej,
świecącej jak słońce, nad tobą,
ja jestem z tobą,
niestety mnie nie widzisz,
do tego się przyczynisz, jak się nie zawstydzisz,
chwile to trwało, gdzie się podziewało,
gdzie się to działo, jak mi zależało,
teraz mnie nie ma, teraz za późno,
teraz już całe życie przeszło na próżno,
przeszło koło głowy,
wybrało się na łowy,
w głąb mojej duszy,
w głąb mojej głowy,
ucieka więc gonię,
prawdę odsłonię,
bo jak by to było,
gdyby mnie nie było.