Kilka tygodni później :
Mała rosła . Mieszkałam z Krisem w naszym domku. Wszystko układało się naprawdę dobrze. Byłam szczęśliwą matką. Kris starał sie jak mógł jednak widziałam , ze męczy go to ojcostwo. Zrobiliśmy testy DNA. Cały czas czekaliśmy na wyniki. Mnie samą zastnawiało kto jest ojcem i co będzie dalej z nasza rodziną. Codziennie wieczorem mogliłam się aby był nim Kris. Brad pisał do Krisa listy z prośbą o wybaczenie jednak on nie chciał nawet słyszec o bracie. Po tym co zrobił był ddla nas skończony. Ann często u nas bywała po tym jak zerwała z Mattem. Zdradził ją z jakąs wymalowaną blondyną. Ann udawała, że jest dzielna jednak widziałam, że strasznie cierpi. Teraz całą uwage poświęcała małej - była w końcu jej matką chrzestną. Mała zresztą ją uwielbiała. Cieszyło mnie to, że tyle osó wspiera mnie i pomaga mi . Zmieniłam się. Zaczęłam doceniać moją rodzinę chodź kiedyś ich nie nawidzilam. Oni sami bardzo siezmienili.
Był wrześniowy poranek. Chodziłam normalnie do szkoły, babcia na stałe wprowadziłą się do moich rodziców i chętnie opiekowała sie Leną kiedy ja byłam w szkole a Kris pracy. Po powrocie do domu babcia z małą były w kuchni.
- Lexi, przyszedł do was list z laboratorium. Wyniki badań DNA z tego co wyczytałam z koperty.
- No tak . Poczekam z tym na Krisa.
Od razu miałam spocone ręce. Denerwowałam się. Na całe szczescie Kris przyszedł kilka minut po mnie bo już kusiło mnie aby to otworzyć. Przywitał się z nami całujac mnie czule. Gestem wskazałam na kopertę. Wziął głęboki oddech i otworzył ją. Ja z małą na rękach oraz babcią czekałyśmy co się będzie działo . Czytał spokojnie i opanowanie jednak po chwili rzucił listem o stół i zaczał przeklinać po nosem. Czyli stało się najgorsze - nie jest ojcem. Babcia podniosła z powrotem list i sama go przeczytała. Zrobiła zdziwioną minę i pokazała mi go.
- Kris przecież jesteś ojcem. O co chodzi ?
Spojrzałam na niego. Teraz dostrzegłam, że ledwo powstrzymuje śmiech.
- Wiem. Kochanie jestem ojcem.
- Ale ty jesteś głupi. Jak mogłeś mnie tak straszyć .
- Oj skarbie skarbie.
Podszedł do mnie ucałował moje i małej czoło. Teraz wszystko było na swoim miejscu. To on był ojcem Lenki. Przecież mieli tak samo piękne duże oczy.
Kilka miesięcy później Kris oświadczył mi się. Wzięliśmy ślub i stworzyliśmy wspaniałą rodzinę. W końcu wszystkie moje prośby spełniły się. Owszem czasem zdarzały się drobne kłótnie ale kochaliśmy się jak nigdy jeszcze. Teraz jest tak jak powinno być. Za niedługo skończe szkołe. Nie wiem jeszcze czy pójdę na studia. Na razie najważniejsza jest moja córeczka i Kris.
to była moi kochani ostatnia częśc opowiadania. wieczorem zacznę nowe opowiadanie. mam nadzieję , że wam się spodbało i dalej tak dużo z was bedzie je czytać :))
dziękuje wam , za te pozytywne komentarze, one bardzo motywują. zapraszam wieczorem.
KOCHAM WAS <3
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24