Zadzwoniłam do Ann. Akurat była z Mattem w parku niedaleko mojego domu. W kilku słowach streściłam jej co się dzieję. Od razu zakomunikowała mi, że już biegnie i zaraz bedzie. Nie chciałam psuć jej randki jednak nie przyjmowała mojego sprzeciwu . Zjawiła się po 10 minutach zziajana i czerowona na twarzy. Nalałam jej szklankę wody i usiadłyśmy na moim łóżkę. Położyłam poduszkę na brzuchu.
- Jestem w ciązy Ann. Z Bradem..
Wyszeptałam. Potrzebowałam rozmowy z nią. Przyjaźniłyśmy się od małego , zawsze byłyśmy nierozłączne. Umiała mi pomóc w każdej sytuacji. Na jej wsparcie zawsze mogłam liczyć. A przede wszystkim umiała słuchać.
- Jak to ? Jak przez telefon powiedziałaś mi o ciąży byłam przekonana , że ojcem jest Kris.
- Lekarz powiedział, że to drugi miesiac. Wtedy był gwałt . To było dwa lub trzy tygodnie po porwaniu.
- Lex a wcześniej nie spałaś z Krisem ?
Przytaknęłam głową. W końcu w noc porawnia uprawialiśmy sex w jego domku.
- To moze być dziecko Krisa, nie wykluczaj tego. Nie mów mu nic o przypuszczeniach.
- Za późno. Teraz nie odbiera telefonów, nie odpisuje na moje sms. Dzwoniłam na domowy do domku ale cisza.
Przytuliła mnie. Wiedziała czego mi potrzeba. Wtuliłam się w jej ciało. Pachniała tak jak zazwyczaj. Fiołkowym proszkiem do prania. Jej mama od zawsze w takim proszku prała rzeczy swoich dzieci i od kiedy pamietam ten zapach kojarzył mi się właśnie z Ann . W gruncie rzeczy cały jej dom pachniał fiołkami - ulubionymi kwiatami jej mamy. Ann wyjęła telefon i z mojego spisała numer Krisa. Odebrał po dwóch sygnałach. Odetchnęłam, że nic mu nie jest jednak było mi smutno, że moich telefonów nie odbiera albo odrzuca połączenia.
- Kris ? Tu Ann przyjaciółka Lexi. Posłuchaj jest sprawa ...
- Przykro mi ale ja juz wszystko wiem. To dla mnie za wiele.
- Po pierwsze nie ładnie przerywać jak dziewczyna do Ciebie mówi. A po drugie niczego nie wiesz. Bardzo cię prosze abyś za godzinę stawił się w parku. Przyjdę z Lex. Musimy coś wyjasnić.
- .. Ale ?
- Nie ma ale. Do zobaczenia.
Rozłaczyła się i ze wzrokiem zwycięzcy spojrzała na mnie. Ucałowałam jej policzki w podziece.
- Masz racje, nie mogę mieć pewności że to akurat Brad jest ojcem. Dowiemy się za 7 miesięcy co i jak. Zrobimy testy. Mam tylko nadzieję , że przekonamy Krisa.
Po godzinie w parku czekałyśmy na niego. Był jak zwykle punkt. Nie wiedziałam od czego zacząć , wieć stery przejęła moja przyjaciółka.
- Zacznę od tego, iż Lexi odrobinę spanikowała. Ustaliłyśmy, że spała z Tobą dwa bądź trzy tygodnie przed gwałtem więc może to być twoje dziecko. Lekarz nie wyznaczył konkretnej daty.
Kris spojrzał zaskocony na nas.
- To dlaczego Lexi była pewna tego ?
- Spanikowałam. Za szybko skojarzyłam fakty. Kris błagam ...
- Jak dziecko się urodzi zrobie testy. Chce mieć pewność, że jest ono moje.
- Dobrze. Ale nie zostawiaj mnie.
Wyszeptałam jednak jego wzrok dalej był zimny i pusty. Zabolało mnie to , bo przecież nawet gdyby było to dziecko Brada nie była by to moja wina . Nie rozumiałam go . Chodź z drugiej strony nie wiedziałam jak on sie czuje.
- Daj mi trochę czasu na ochłonięcie i przemyślenie tego. Cześć.
Machnął ręką i odszedł. Ann widziała , że zaraz się rozkleje więc mocno mnie objęła.
na dzis tyle, przepraszam, że tak mało ale miałam rozbiegany dzień :)
Inni zdjęcia: Rvk mac89pa:) dorcia27001463 akcentova:) dorcia2700486 mzmzmzKrólewski. ezekh114Zamek w Malborku andrzej73Jezioro Pławniowice... halinamMoje małe marzenie bluebird112025.05.03 photographymagic