Dla swego ego już więcej nie obnażę się.
To ciągle mnie zadziwia (i chyba nie przestanie) jak często utożsamiamy się z naszym ego i przyjmujemy jego pragnienia za nasze bez uświadamiania sobie tego. Coraz częściej mówię: "So hum". A mimo to przygotowuję tutaj wpis.
Zmiany zawsze są na lepsze.
Wysiadam z mojej pogoni.
Medytuję.
Akceptuję.
Uczę się siebie.
Wychodzę za mąż.
Przeprowadzam się.