Nie wiem, co musiałoby się stać, żebym się zmieniła. Mam świadomość tego, że potrafie wkurzać ludzi, czy to śmiechem, czy ironią. Ale przy tym zawsze jestem sobą i nigdy nikogo nie udaje. Miewam różne humory, jak każdy. Jeśli komuś to przeszkadza może i mnie to rusza, czasem nawet boli. Pierwsza myśl - czy nie przesadziłam z czymś? To nie jest też tak, że mam na wszystkich wyjebane. Owszem, interesuje mnie to, co o mnie myślicie i czego mi po cichu życzycie. Ale udawanie kogoś, kim się nie jest to oszukiwanie samego siebie.
W życiu ważne jest to, żeby być świadomym siebie, mieć swoje zdanie, ale być też otwartym na środowisko, na ludzi. Czasem trzeba spojrzeć poza czubek swojego nosa :)
Odżyłam troche.. :)