nie będzie mnie tu raczej, jakoś nie mam ochoty tutaj wchodzić. nie jest u mnie za ciekawiie, nienawidze wszystkiego co sie dzieje wokół mnie i najchętniej poszłabym gdzieś gdzie nie ma nikogo. chciałabym być sama, tak po prostu. mam już schizy na wszystkie tematy. jebie mnie niezle i najgorsze jest to ze wiem o tym, ale nie umiem nic z tym zrobić. czasem mi sie odechciewa wszystkiego, doslownie wszystkiego. nie mam pojecia po co tu to pisze, chyba po to żeby jakoś odreagować bo już nie umiem tłumić wszystkiego w sobie. może chociaż to pomoże. mam to gdzieś czy ktokolwiek z was to przeczyta.