photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 LISTOPADA 2011

Niedziela

No Hej !

Dodaje zdjęcia z "Dnia taniego wina", gdyż dopiero teraz je mam. Tzn. mam je

już jakiś czas, ale dopiero teraz dodaje wpis :P

W ostatnim tygodniu działo się... Dużo ;P

Nie pamiętam za wiele co się działo do czwartku, ale wiem, że w któryś dzień

u Izy była orgia w składzie : Iza, Ja, Dynia, Ewa. Było baaardzo miło. Po

gwałcie na łóżku z Dynią miałem wejść na cośtam przy PKP, ale stwierdziłem,

iż bardzo muszę iść do WC i poszliśmy do niego do domu. Jak zrobiłem co

miałem zrobić wróciłem do domu z kanapką w ręku.

W czwartek była u mnie noc filmowa z Ewą i Dynią. Iza niestety nie mogła

przyjechać ; (. Oczywiście nie mogło zabraknąć tego, że Dynia przyjechał

trochę później niż powinien ; x. Oczywiście zanim przyjechał Ewa zdążyła już

wylać herbatę jeżeli dobrze pamiętam. Zaczeliśmy od jakże epickiej komedii

"Super Zioło", której nikt nie oglądał prawie. Wszyscy się zastanawiali

dlaczego leci tak wolno i okazało się, że Dynia przez przypadek spowolnił

tempo odtwarzania. Kiedy zostało 10 minut do filmu stwierdziliśmy, że nikt

tego nie ogląda i zmieniliśmy na film pt. "Klątwa". Wszyscy się trochę bali

i w momencie, kiedy moja Mamuśka weszła do pokoju to Ewa tak się

wystraszyła, że nie chciała wyjść spod kołdry. Ciągle ją straszyliśmy z

Dynią, chociaż Dynia bał się bardziej jak ona, gdyż nie oglądał nawet filmu.

Toshio i Izumi to główne postacie a nie jak myśleliśmy Yahiko i Tokayashi.

Trochę imiona się różnią, ale nie można wszystkiego tak pamiętać. Po

skończeniu tego filmu włączyliśmy film pt. "Sala Samobójców". Film bardzo

ciekawy, a końcówka wstrząsająca, chociaż można było się tego spodziewać.

Ewa nie dooglądała tego, gdyż przyjechał po nią tato. Nie było potem już co

robić, więc z Dynią położyliśmy się spać.

Na drugi dzień okazało się, że nie mam wyboru i muszę jechać na mecz.
Ucieszyłem się bardzo, gdyż i tak nie miałem co robić. Pojechałem z Dynią do

Oleśnicy, ponieważ miałem spotkać się z Izą i mieli mnie zabrać z Oleśnicy

na mecz, ale dostałem info od ojca, że jednak muszę wrócić do domu wcześniej

i nie zdążyłem zobaczyć się z Izą. Jak byłem u Dyni to siedziałem na

facebooku i przez przypadek się nie wylogowałem, a on to perfidnie

wykorzystał wstawiając na awatar "karnego kutasa" i pisząc z Ewą jako ja.

Jak już wróciłem do domu to zjadłem obiad i wyruszyłem w drogę. Na początku

wszystko pięknie. Do tramwaju nie mogliśmy się dostać, gdyż cały zapchany

człowiekami ale za to nikt nie jeździł autobusami, więc w grupce około 20

osobowej weszliśmy do jednego z nich. Ojciec się zdenerwował jak przy bramce

wejściowej na stadion kazali mu odłożyć trąbkę, którą bawił się jak małe

dziecko i ciągle trąbił. Po wejściu na stadion efekt niesamowity. Na sam

mecz nie opłacało się przyjeżdżać, gdyż przegraliśmy z Włochami 2:0 i było

bardzo zimno, ale atmosfera była miła: dla przykładu ciągłe śpiewanie "PZPN,

PZPN, Je**ć, Je**ć PZPN". W drodze powrotnej nikt nie mógł się znaleźć, nie

wiedzieliśmy na którym przystanku wysiąść, a jak już dojechaliśmy, to

czekaliśmy przy samochodach jakieś 1h na resztę. Droga powrotna na kolanach,

gdyż jechaliśmy w 6 w samochodzie :P Oczywiście zasnąłem bardzo szybko,

ponieważ w Sobotę jechaliśmy do Gorzkowic na Mamre.

Doznania z Soboty przeżywam bardzo miło. Wyspowiadałem się szczerze,

pomodliłem i do dziś czuję się wspaniale. Tego uczucia podczas modlitwy nie

da się opisać. Poelcam każdemu jechać na "Mamre". Niektórzy upadali,

niektórzy przerażająco krzyczeli, niektórzy płakali, a niektórzy jak ja się

śmiali. Radość głęboko w duszy podczas jednej intencji sprawiła, że nie

mogłem się opanować, ale śmiałem się po cichu, nie tak jak niektórzy przez

dłuższą chwilę i słychać ich było poza murami kościoła. Ciepła, darmowa

herbatka była bardzo dobra, a Dynia jak zawsze musiał coś zrobić i wylał

sobie na spodnie. Później była modlitwa wstawiennicza i po niej czułem się

tak totalnie spokojny i radosny. Później porozmawiałem z Patrycją i Radziem

co oczywiście było bardzo wesołym przeżyciem jak zawsze rozmowa z nimi. W

drodze powrotnej trochę spałem i było bardzo zimno. Po wyjściu z autobusu

trzeba było przejść kawałek, żeby iśc spać i na twarzy byłem cały

zmarznięty.

Noc minęła spokojnie. Miałem się spotkać z Izą, ale ta musiała się uczyć,

więc poszedłem do kościoła i potem po rower do Ewy i się tam chwilkę

zatrzymałem. Po powrocie do domu włączyłem muzykę i zasnąłem w ciuchach pod

kołdrą. Po przebudzeniu doszedłem do wniosku że zrobię coś dobrego i

podzielę się tymi informacjami z ludźmi, którzy nie mają co robić i czytają

mojego photobloga, chociaż wiem, że jest to bardzo mała grupka osób (jak 5

będzie to już będzie dużo ;P).

Nie mam co więcej pisać więc powiem wszyskim: Pozdrawiam was i dobranoc.
A Tobie Iza: Słodkich snów, kocham Cię  :* e.

 

Za błędy przepraszam, jest późno ; ) 

Komentarze

alonearoundtheworld ojjjeeeej trochę mnie dobiła psychicznie ta notka. ;D ale tylko troche. ;D
taaa grupowa orgia zawsze jest fajna xP
i wgl na tym zdjęciu Dynia robi za tobą coś dziwnego xPP

ale ogólnie to... JEST MOC ^^
21/11/2011 13:57:42
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika picor.