chcę wam po prostu powiedzieć co czuję. ot tak. wybacz Gosiu, jeśli popełniam w tej chwili jakis plagiat czy cos takiego, po prostu w mojej głowie kłębią się myśli podobne do twoich i w tej właśnie chwili, potrzebuję to z siebie wyrzucić.
obojętność? mało powiedziane, zdecydowanie. chociaż... może z jednej strony próbuję sobie wmówić, że niektóre rzeczy są dla mnie obojętne, ale inne na pewno takie są. szkoła - dobra, w sumie, chuj z tym, ale moje ambicje mnie przerastają. kiedys mnie to cieszyło, a teraz... są momenty, w których to naprawdę boli.
chcicłabym móc ci spojrzeć w oczy tak jak kiedyś, przytulić się i poczuć to ciepło, docenić każdy gest, spojrzenie. skłamałabym, gdybym powiedziała, że modlę się, zeby te chwile wróciły. nie, nie to, ze nie wierzę. po prostu wierzę w potęgę ludzkiej podświadomości. codziennie powtarzam sobie, że te chwile kiedyś wrócą, na pewno.
nie chcę nikogo ranić, ale myślę, że Patrycja jest właśnie tą osobą, która najbardziej mi teraz pomaga. naprawdę mnie rozumiesz - zawsze. dziękuję.
są chwile, gdy potrafię płakać przy akompaniamencie nastrojowej piosenki, nie uświadamiając sobie, ze tak naprawdę łzy są przyczyną też ogromnej znieczulicy na wszystko i wszystkich - świat, wszystkich doooła, nawet Ciebie. nie potrafię z tym normalnie żyć. myślicie, że nic mi nie jest, bo potrafię się szczerze zaśmiać, zażartować, kurde, cokolwiek. uwierzcie, naprawdę chciałabym, zeby tak było.
wczorajszy wieczór. siedzę z Dominiką i Zoltkiem pod blokiem, podbija jakiś żul. po krótkiej rozmowie pyta mnie
- a co ty siedzisz tak cicho?
odpowiadam: - jestem zmeczona.
- czym.
- życiem.
- tyle lat, co można przeżyc w takim wieku?
myślę, śmierć bliskich, problemy rodzinne, próby wytrzymania z samym sobą.
- wiele rzeczy, uwierz. - odpowiadam.
- no tak. - przyznaje mi rację - ale myślę, że trzeba iść dalej, nie wolno cały czas stać w miejscu, bo można sie zastać.
- ale wspomnienia wracaja.
nawet nie wiecie, jak taka krótka rozmowa z pijanym dwudziestokilkuletnim chłopakiem potrafi zdemotywować człowieka.
a teraz? chcę każdemu powiedzieć, by dał mi czas, zeby wszystko wróciło do normy, nabrało jakichkolwiek barw, ale pewnie i tak dalej będę okłamywać wszystkich w koło. taka już jest Kasia.
proszę o wyrozumiałość i trochę czasu.
nie będę płakać, przynajmniej nie tej nocy. ale kiedys przyjdzie ten moment, że zrujnuję sobie całe życie i świat przewróci się do góry nogami.
dziękuję.