~*~
Deszcz zastukał do okien. Otworzyłam oczy i dostrzegłam leniwe słońce przebijające się przez chmury. Jesienna pogoda napawała mnie melancholią. Zatęskniłam za wiosennym ciepłem. Pomyślałam o zielonej łące i posmutniałam widząc zza szyby szare liście tańczące na chodnikach. Zarzuciłam żółty szalik na szyję. Stanowił kontrast z brązowymi liśćmi i pustymi gałęziami drzew. Spacerowałam po parku szukając wyjątkowych liści do zasuszenia. Postanowiłam schować cząstkę jesieni do książki. Pod nogi zatulały się dwa dojrzałe kasztany. Pachniały świeżo rozłupaną łupinka. Odbijało się w nich słońce. Były gładkie i całe brązowe. Schowałam je w dłoni i poczułam ciepło bijące z serca kasztanów. To w nich żyła jesień. Jesień była także na liściach, które schowałam do książek. Widziałam ją także na niebie i wyczułam w powietrzu. Jesień przepełniła cały świat. Ludziom ocierała się o policzki tańczyła pomiędzy dłońmi. Lubiłam przyglądać się jesieni jak wypełnia świat. Przygotowuje do nadejścia zimy, przyzwyczaja do ciepłych swetrów i butów. Jesień odchodzi zawsze szybko, nie pyta czy powinna jeszcze zostać. Pozostawia po sobie ślady, których szukam tak jak dziś na wypadek gdybym tęskniła.
~*~
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika photosstory.