Zdjęcie: Ewka
Ostatnio dużo czytam, czasami się zastanawiam dlaczego wcześniej zaniedbywałem tą czynność. Nie wiem i nie umiem na to odpowiedzieć. Teraz czytając cokolwiek czytam i po przeczytaniu zastanawiam się na swoją ksążką. która od dłuższego czasu stoi w miejscu. Czemu? Nie wiem, i nie chce odpowiadać na to pytanie, ponieważ wiem, że pisząc to wyzbył bym się części siebie. A w końcu jestem egoistą i muszę mieć jak najwięcej. Przedstawię wam parę fragmentów z tego co już mam... o to i one...
Książka: "Świat Myśli"
Rozdział: pierwszy
Fragmeny.
"Milcząc"
Mgliste spojrzenie na ocean, Twój wzrok spoczął na moich plecach, wbijając mi w kark sztylet nienawiści. O to Twoja przysięga rozpoczęła dopełniać się. Idąc dalej ścieżką wyznaczoną przez wrogów trzymając w dłoni sztylet nienawiści, realizujesz swój plan.
"Zapada zmrok"
- A gdzie podziała się Twoja hołota, którą cenisz jako swoją niezbyt rozgarniętą gwardię, nie pilnują Cię jak złotego jabłka na marnej jabłoni? - Mówiąc to pozwolił sobie wejść do środka i usiąść przy zasłanym stole.
- Dobrze wiedziałem, że dziś do mnie przybędziesz - odparł teraz już widoczny grubas, pakując sobie dość za duży kawałek mięsa do ust - niby wróżby zakazane a wszyscy dookoła wróżą, jakby to było coś, co jest modne.
- Sądzisz - zaczął Xavier, lecz jego głos załamał się nie zdążywszy wypowiedzieć drugiego słowa, czując metaliczne, idealnie zaostrzone, złote ostrze krótkiego sztyletu, idealnie przylegające do jego szyi - u.. I Ty tu?
- Wyszedłeś z wprawy przeklęty wybrańcu srogiej pani śmierci - w głosie dziewczyny ze sztyletem w dłoni, słychać było drwiny - sądzić nie Tobie jest dane - zaciekawiony nową informacją grubas zaczął przysłuchiwać się uważnie swojej służącej.
- Sądzenie sprawiedliwym tylko dane jest, a któż..
- Taki teraz chodzi po tej ziemi - dokończyła za niego dziewczyna - nie musisz przypominać mi obowiązującego prawa, gdyż służąc władcy tej ziemi znam te prawa doskonale.
- Trzymany sztylet obsunął się lekko w dłoni dziewczyny, nie licząc dziewczyny, i lekko krwawiącej już szyi Xavier' a nikt by tego nie zauważył - Twoja chwila nadeszła - powiedziała znacznie głośnej niż do tej pory, a sztylet, który miał na sobie wiele starożytnych symboli, ozdobionych złotobrązową poświatą, pomknął jak strzała. Rana krwawiła niesamowicie a sama ofiara jaką wybrała sobie dziewczyna, wydała ciszy jęk, który można by określić odchrząknięciem przy braku tchu, grubas obsunął się na ziemię.
"Chłodny powiew"
Przed wielką bramą zamku stanął starszy człowiek, miał na sobie długi, ciemnofioletowy płaszcz, pod nim szarą porządną koszulę z wyszytym białymi nićmi wzorem, który do złudzenia przypominał głowę żaby lub innego gada, korzystając z okazji, że przy otwartej bramie nie było strażników, wkroczył powolnym pewnym krokiem do środka. Gdy znalazł się jakieś siedem metrów od bramy, widząc stragany z różnymi upolowanymi stworzeniami, usłyszał głos strażnika.
- Stój! Kim jesteś? - wykrzyczał strażnik w nie doczyszczonej zbroi, z wielkim wygrawerowanym herbem swojego królestwa na napierśniku, starzec zatrzymał się powoli odwracając do strażnika, przy nim od razu zjawił się drugi strażnik, który od razu zauważył wyszyty wzór na koszuli starca. Skinieniem głowy wezwał innych strażników, którzy od razu zaczęli celować do niego z wykutych mieczy lub świeżo naciągniętych kusz.
- Jestem Xavier Von Nautanier - urwał szybko zanim jego postać zaczęła znikać, a za strażnikami pojawiały się krótkie sztylety, które podrzynały im gardło, aż wszyscy padli bezwładnie na ziemię. Za kręgiem z leżących strażników pojawiła się młoda bardzo piękna dziewczyna, o kruczoczarnych włosach, małych ustach i połyskujących zielenią oczach. Xavier pojawił się ponownie w miejscu gdzie stał wcześniej.