Wracam.
Bardziej dla siebie i dla motywacji. Może trochę na pamięć.
Wracam po długim czasie na FBL, bez ambitnych planów zrobienia furory zdjęciami.
Wracam po prawie 2 latach zakazu ćwiczeń z możliwością - nie, nakazem - ćwiczenia. Motywacją wizja krojenia mnie za pół roku i obraz drutów w klacie zamiast kawałka żebra.
Wracam do życia, w końcu walcząc ze słomianym zapałem i brakiem konsekwencji.
Wracam... Mam nadzieję, że na dłużej.
Dzisiaj wyjątkowo połączę dwa dni :)
Jaki cel?
Początkowo:
100 pompek
300 brzuszków
50km na rowerze
Ostatecznie:
sho-dan Aikido
ukończyć półmaraton
wyjazd rowerowy >100km
WYZDROWIEĆ
Pokonać lenistwo
Pokonać ból
Dzień pierwszy - test.
11 pompek - klatka odmówiła posłuszeństwa, ręce jak z waty. Pierwsze załamanie, podłe uczucie zdać sobie sprawę ze swojej słabości.
51 brzuszków - nie jest najgorzej, ale wspominając kaloryferek sprzed dwóch lat... Dużo pracy przede mną.
Dzień drugi.
Pompki - 5+7+7+5+17=41
Brzuszki - 10+12+12+12+10+31=87
Organizm po szoku testu chyba zaczął sobie przypominać, jak to jest mieć jakikolwiek wysiłek. Przy pompkach większym problemem jest mostek niż łapy, spokojnie dobiłbym ostatnią serią do 50.
Od jutra dochodzi rowerek, mam nadzieję, że cokolwiek z moich nóg jeszcze zostało.
Ważę 72kg, mam brzydki brzuch i żadnych mięśni. Czas - start.
Jeśli ktoś to czyta - trzymajcie kciuki.
K.
P.S.
Biedni gimnazjaliści, męczę ich zajęciami fotograficznymi i wmawiają sobie, że im się podoba ^^