Na ławce o zachodzie słońca, w tle kwitnących białych róż, siedział chłopak. Smutny był, przytłoczony, na pierwszy rzut oka zmęczony życiem. Podeszłam bliżej i usiadłam obok niego. Zapytałam:
- Coś się stało? Mogę Ci jakoś pomóc?- On odpowiedział zimno:
-Mnie się nie da pomóc.- Pomyślałam nie odpuszczę tak szybko. Coś mnie tknęło, żeby zapytać jeszcze raz.
-Może jednak? Widzę, że coś ci leży na sercu i bardzo chciałabym pomóc.
On jednak nie odpowiadał przez dłuższy czas. Wstałam i poszłam stronę róż, które rosły za nami. Zauważyłam, że odwrócił się i kątem oka spojrzał na mnie. Zerwałam jedną i wróciłam do niego.
Usiadłam i powiedziałam:
-Zobacz. Ta róża jest wokół obrośnięta kolcami, tak jak nasze życie. Nieraz są wzloty, nieraz upadki.
-Ty nic nie rozumiesz
-To mi wytłumacz!- Odparłam.
-Zgubiłem misia.
-Co? Jak to?!
-Mówiłem, że nie zrozumiesz.
-Ale.. Jak to misia?- On nabrał powietrza i z zaciśniętym gardłem, zaczął mówić.
-4 lata temu, zmarła mi mama.- Zamilkłam i czekałam na dalsze jego słowa.
-Kiedy miałem 11 lat, tydzień przed jej śmiercią, dała mi misia i powiedziała: Synku, jesteś dla mnie najważniejszy. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo Cię kocham. Jakby wiedziała, że odejdzie.- Zauważyłam w jego oczach łzy i powiedziałam:
-Tak bardzo mi przykro. To straszne.- Przybliżyłam się do niego i objęłam jedną ręką.
-Od kiedy dowiedziałem się, że mama nie żyje, cały świat zawalił mi się na głowę. Nie wiedziałem co mam robić. Po mamie został mi tylko ten miś. Do dziś. Teraz już nie mam nic.
- A jej rzeczy?- Spytałam.
-Tata był tak załamany, że wyniósł je wszystkie, nie mówiąc nikomu gdzie. Do dnia dzisiejszego moja 7-letnia siostra pyta: Czy mamusia jeszcze kiedyś wróci? Przeczyta mi bajkę? Zaśpiewa ze mną?.- W tym momencie i mi stanęły łzy w oczach. Zapytałam:
-Jak zginęła twoja mama, jeśli mogę wiedzieć?- Opuścił głowę w dół. Wtedy jego łza spadła na ziemię. Po kilkunastu sekundach zaczął mówić:
- Jakiś facet wjechał w nią Samochodem, kiedy ta właśnie śpieszyła się odebrać siostrę z przedszkola. Miał ponad 2 promile alkoholu we krwi.
-Jak mogę ci pomóc?- Wstrząśnięta tym, co usłyszałam, skierowałam do niego te słowa.
-Nie zastąpisz mi mamy&.- Wtedy przytuliłam go całą sobą, poczułam jak bije jego smutne serce, wypełnione nienawiścią do człowieka, który zabił najważniejszą osobę w jego życiu i rzekłam:
-Pomogę Ci przejść przez życie, w taki sposób, aby każdy twój dzień wyglądał tak, jak 4 lata temu. -On spojrzał na mnie i powiedział:
-Dziękuję.