Hej😊.
Jak obiecałam, tak też wstawiam post ślubny związany z pytaniem. "Czy da radę zorganizować ślub i wesele w 4-5 miesięcy"? Odpowiedź: TAK MOŻNA!
Nasz Dzień był organizowany na przełomie 4 miesięcy i niecałych 2 tygodni. Śmiem powiedzieć, że w 4 miesiące na spokojnie się wyrobicie, ale bardzo dużo trzeba od siebie dać. Ja w międzyczasie godziłam to jeszcze z pracą i otwieraniem biznesu. Wszystko zaczęło się przy Wielkanocnym stole. Była niedziela, 31 marca. W żartach rozmawialiśmy o ślubie i planach weselnych, które były przekładane ze względu na panującą wcześniej pandemię. I w końcu stwierdziliśmy, że czas skończyć z przekładaniem, bo różnie to w życiu bywa. I tak oto postanowiliśmy postawić wszystko na jedną kartę!
Po świętach zamówiliśmy obrączki z grawerem, a później chodziłam oglądać suknie ślubne. W drugim miesiącu kwietnia załatwiliśmy wynajem sali i kościoła. Po przyklepaniu tych dwóch rzeczy wysłaliśmy wnioski o akty chrztu i bierzmowania do swoich parafii. Najciężej było znaleźć foto-video i DJ, bo nasza data była strasznie obleganym terminem, ale udało się nawet po kosztach. Pisałam nocami zapytania przez Messengera do wszystkich interesujących mnie usługodawców, nie powiem spałam po 4h dziennie przez dwa tygodnie, aż mój organizm się poddał i powiedział STOP! Kobieto wyśpij się, bo długo tak nie pociągniesz. Włączył mi się trybik aż do zaorania. W końcu znalazłam i przyklepaliśmy umowy. Jakby się nie udało, to mieliśmy jeszcze awaryjną datę ślubu tydzień później, bo na październik już nie chciałam (wiadomo - zimno). Ale udało się!
W Majówkę wypadła Nam jeszcze Komunia, wyjazd do Świadkowej i ustalenie szczegółów. W połowie maja udało Nam się wyhaczyć Nauki Przedmałżeńskie weekendowe (gdzie co 3 miesiące są organizowane i przyjeżdża dużo par z różnych zakątków kraju). Całe 2 tygodnie maja obdzwaniałam florystki, gdzie koniec końców najtańsza i tak była najdroższa ze wszystkich wydatków wśród usługodawców. W międzyczasie remonty w firmie i wyjazd do Warszawy i Biskupca w celach służbowych. Koniec maja poświęciliśmy na dopełnienie formalności w USC i kościele (i jeżdżenie w jedna i drugą stronę po 40 km co 2 dzień). W międzyczasie informowaliśmy Gości drogą smsową, że wkrótce wyślemy zaproszenia. Druk i wysyłka zaproszeń kosztowała Nas prawie miesiąc czasu.
Czerwiec w głównej mierze był poświęcony zapowiedziom w kościołach i spinaniu wszystkiego z firmą i pracą i zrobieniu pierwszej przymiarki sukni ślubnej. Całe szczęście, że w lipcu był urlop, bo chyba byśmy nie ogarnęli tematu 😅. Zrobiliśmy Wieczór Kawalerski i Panieński, przecięliśmy wstęgę otwarcia firmy, ustaliliśmy menu, zamówiliśmy tort i ciasta, rozesłaliśmy długo wyczekiwane zaproszenia, zamówiliśmy procenty i napoje i różne pomniejsze rekwizyty i dekoracje. Na Wieczór Panieński przyszłam w próbnej fryzurze i makijażu, a że mam już sprawdzoną dziewczynę, to nie było opcji by coś źle poszło. Omówiłyśmy wygląd paznokci żelowych. Zaklepaliśmy auto do ślubu i wiejski stół. Natomiast cały urlop dziergałam listę Gości i układ stołów na sali oraz harmonogram dla DJ, foto-video i sali, a także całej papeterii ślubnej (zdrapek, zawieszek, winietek, kieliszków na 1 toast). W międzyczasie zepsuło się auto i byliśmy uziemieni. Na szczęście na kilka dusz można jeszcze polegać w tym świecie. Dziękujemy Wam z całego d!
Odwiedziliśmy najbliższych, aby wręczyć osobiście zaproszenia. W międzyczasie jeszcze wpadły wizyty lekarskie u specjalistów, a jest tego trochę...
Z końcem lipca odebraliśmy garnitury (w tym jeden zapasowy). Drugą przymiarkę sukni i pierwszą sukni zapasowej.
W sierpniu odebrałam 2 suknie. Ta właściwa kosztowała mnie czasu na 3 przymiarki. Pozamawiałam Księgę Gości, wieszaki i inne akcesoria. Koniec sierpnia to był już chill, zjedliśmy rodzinny obiad z rodzicami i już tylko odbieraliśmy połączenia i wiadomości o potwierdzeniach przybycia na uroczystości. Ostatni dzień należał do przekazania uczestników na sali, podsumowania wszystkiego na sali. Natomiast pierwszego tygodnia września obdzwanialiśmy wszystkich usługodawców i ostatecznych poprawek w umowach.
Do szkoły tańca nie chodziliśmy, ale pomogły nam filmiki kursów tańca na YouTube i sami coś skleiliśmy pod wybraną muzykę. Ćwiczyliśmy wszędzie: w domu, lesie, na polu (na nierównościach😅) - było wesoło.
Na dzień przed odbyliśmy spowiedź, przywieźliśmy wszystko co było potrzebne. W sumie od godziny 6 na pełnych obrotach. Florystka już Nam dekorowała salę, a dziewczyny ustawiały stoły. Do 20 dmuchaliśmy balony i sklejaliśmy jeszcze niektóre dekoracje, by wrócić do domu 40 km dalej i pójść spać jeszcze w miarę wcześnie. W sobotę już tylko makijaż i fryzura, śniadanie (obowiązkowe) i start na salę weselną, gdyż tam w pokojach było ubieranie się i błogosławieństwo. I tak oto 14.09. powiedzieliśmy sobie sakramentalne TAK!
Jeszcze raz dziękujemy Wszystkim Obecnym w ważnym dla Nas Dniu d, a także wszystkim tym, którzy swoją osobą i wsparciem udoskonalili Ten Dzień. Ponadto dziękuję swoim umiejętnościom graficznym i manualnym, a także naszym silnym i zdeterminowanym charakterom.
#ślub #weddingday #ślubneinspiracje #ślubnehistorie #cherryculturalnie #weselneinspiracje #ślubnagłowie #pierścionekzaręczynowy
Inni zdjęcia: Oddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24