photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 LUTEGO 2012

Wracam i dodaję rozdziały ;)

Tak jak w tytule wracam z nowymi rozdziałami. Jeszcze krótko o dodawaniu rozdziałów i obrazkach. Mam do napisania dłuższą pracę do szkoły także będę wrzucał żadziej ale postaram się robić to regularnie np co 2-3 dni. Co do obrazków. Brak mi ostatnio czasu dlatego nie dam rady wyrobić się z rysowaniem i naraz pisaniem więc narazie odpuszczę sobie robienie postaci itd. A tym czasem kolejny rozdział ;)

____________________________________________________________________________________________________

 

Rozdział IX - Tom i Korth

 

     David, Megi, Adrianna i Eryk poszli na arenę zobaczyć walkę Kortha. Arena była dużym okrągłym budynkiem. Po bokach były korytarze którymi wojownicy wchodzili. Nie miała dachu, ale były za to ławki na których mogli siedzieć widzowie. Było już ciemno. Korth i drugi wojownik weszli na arenę. Korth miał lekką zbroję i coś podobnego do maski osłaniającej przód głowy z otworem tylko na oczy. Miał miecz jednoręczny. Jego przeciwnik był znacznie lepiej uzbrojony. Ciężka płytowa zbroja, szyszak, tarcza i ogromny dwuręczny miecz. Wydawało się że Korth niema najmniejszych szans. Na arenę wszedł jeszcze ktoś. Ogłosił rozpoczęcie walki oraz imiona walczących. Przeciwnikiem Kortha był Rich. Gdy walka się rozpoczęła Rich od razu zrobił zamach mieczem przed którym Korth ledwo zrobił unik. Rich w tym czasie cofnął miecz i robił drugi zamach. Korth przeturlał się. Zaletą jego zbroi było to że nie ograniczała ruchów tak jak ta którą miał Rich. Korth uderzył Richa mieczem, ale jego zbroja pozostała nienaruszona. Sam Rich natomiast puścił miecz i złapał młodego wojownika jedną ręką za głowę, a drugą w pasie i rzucił nim na ziemię. Miecz wyleciał Korthowi z ręki, a Rich go podniósł i odrzucił. Korth podnosił się z ziemi, gdy Rich kopnął go. Wtedy też Korth przewrócił się na plecy. Był to koniec walki. Walka jedna z najkrótszych i nudnych.
     W takich walkach jak ta przegrany był skazany na łaskę lub niełaskę widzów. Od tego co zdecydują będzie zależało czy wyjdzie z życiem czy też nie. Kilka osób opowiedziało się za darowaniem mu, ale zagłuszały to krzyki tych którzy domagali się śmierci pokonanego wojownika. Adrianna krzyczała żeby go zostawili, Megi też. Ludzie jednak zdecydowali, aby Kortha zabić. Ten sam facet który wcześniej ogłaszał rozpoczęcie walki teraz zakończył ją i zgodnie z tym co krzyczała większość ludzi zarządził zabicie Kortha. Miał tego dokonać Rich tu i teraz. Słychać było Adriannę która krzyczała do Richa, aby odłożył miecz i nie zabijał Kortha. Davidowi było szkoda Ady, Kortha zresztą też. Był początkującym wojownikiem i młodym człowiekiem. Wtedy przypomniał sobie& Odsunął od siebie myśli. Skoncentrował się. Zamknął oczy. Poczuł jak moc symbolu go wypełnia i rośnie w nim. Wyciągnął rękę, wypowiedział formułę, zamknął i otworzył pięść. Nie otwierał oczu. Poczuł tylko ciepło na dłoni. Usłyszał krzyk. Wtedy dopiero otworzył oczy. Każdy na niego się patrzył. Jedni z niedowierzaniem, inni z radością lub strachem, a niektórzy nawet ze złością. David trafił w Richa ognistym pociskiem. Rich nie ukrywał złości. David powiedział tylko:
- Dajcie spokój Korthowi - mówił - Jest początkujący. Jeśli znów usłyszę że ktoś krzyczy, aby go zabić  to poprawie mocniejszym symbolem.
- To nie fair - krzyknął Rich - nie takie są zasady walki.
- Ile tutaj walczysz? - Zapytała Adrianna, każde kolejne słowo mówiła coraz głośniej - Ile wydałeś na ten sprzęt, na zbroje i miecz. Ile przeszedłeś szkoleń? On dopiero zaczyna. To naprawdę duży pokaz umiejętności na oczach wszystkich zabić nowego wojownika. Wy tak samo - zwróciła się do widzów - Tak was bawi że go zabiją? To sami tam idźcie i się zgłoście. Albo swoich dzieci podstawcie, czemu nie. To takie fajne - ludzie patrzyli na nią. Większość chyba sobie uświadomiła o co chodzi Adriannie - No co nie ma chętnych? Więc pytam. Kto chce żeby Korth zginął?
     Nikt ręki nie podniósł. Potem gdy Ada zapytała ile osób jest za tym, aby darować mu życie ręce widzów powędrowały w  górę. Czwórka przyjaciół schodziła z widowni. Wtedy podszedł do nich ten sam mężczyzna który rozpoczął i zakończył walkę. Był średniego wzrostu, czarne włosy, oczy jego wyrażały spokój, wydawał się na człowieka który ma swoje zasady i ściśle ich przestrzega, na sobie miał pancerz, a u boku dwa miecze. Ada powiedziała że idzie poszukać Kortha, a Megi że jej pomoże. Wtedy David zapytał:
- Kim tutaj jesteś? - skierował się do nieznajomego.
- Mam na imię Tom - Odpowiedział - Jestem opiekunem tej areny. Największym wojownikiem czasów pradawnych.
- Walczysz dalej? - zapytał Eryk.
- Od dawna nie walczyłem na arenie - powiedział Tom - Zajmowałem się szkoleniem elitarnych krzyżowców. Teraz tego też nie robię ponieważ niema już ich.
- Kim byli ci krzyżowcy? - zapytał David.
- Zapewne słyszeliście o Hurterach - powiedział - Ty jak sądzę jesteś jednym z nich. Kiedyś gdy Hurterzy walczyli o ocalenie ziemi z Reptilionami używali do tego mieczy i symboli. Krzyżowcy byli wojownikami używającymi wyłącznie miecza. Byli w tym jednak najlepsi. Elita natomiast potrafiła łączyć wiele umiejętności, była też niezwykle silna, zręczna i wygimnastykowana. Używano jej do zadań specjalnych i wielkich bitew. Jednak od dwustu lat nie istnieją już krzyżowcy, ani elita.
- Czy to ty jesteś tym który ma nas uczyć? - zapytał David - Drax mówił że to będzie opiekun areny o imieniu Tom.
- Tak ja was będę uczył walki ostrzem - odpowiedział  ale dopiero od jutra. Przyjdźcie rano.
     David i Eryk poszli poszukać dziewczyn. Obie stały razem z Korthem niedaleko areny i rozmawiały z nim. Teraz było widać jego twarz. Krótkie czarne włosy. Oczy i twarz typowego  wojownika. Gdy mówił o walce błyszczały mu oczy. Widać było że Kocha walkę. Dawid i Eryk podeszli też się z nim zapoznać. Korth zwrócił się do Davida.
- To ty mnie uratowałeś prawda? - powiedział - Dziękuję.
- Niema sprawy - odpowiedział - David. Ile czasu już walczysz?
- Od miesiąca - odpowiedział Korth - Najstarsi wojownicy walczący na arenie trenują to od 50 lat. Są jeszcze pradawni, ale oni walczą tylko z najsilniejszymi.
     David i Megi poszli do świątyni, Eryk chciał jeszcze wypytać trochę o walkę, a Adrianna jak można się było domyślić nie zamierzała tak szybko wrócić i zostawić Kortha. Gdy David i Megi doszli do świątyni skierowali się do góry po okrągłych schodach. Tam spali.
-  Niezły strzał - Powiedziała Megi - Jak to zrobiłeś?
- Dzięki -odpowiedział David - Nie wiem to było tak jak powiedział Drax.
- No nie gadaj - mówiła Megi - ja też tak robiłam i nic.
- Hmm nie wiem mi na początku też nie wyszło - odpowiedział David.
     Był zmęczony położył się i po chwili zasnął. Megi również. Eryk wrócił pół godziny później, a Adrianna była z Korthem na zabawie przy ognisku.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika phoenix3d.