Rozdział I - Hurterzy i Reptilioni
- Mordrag padnij .
Krzyki były wszędzie, nieznośny hałas dochodził z każdej strony. Ogień, proch, zniszczenie. Tylko to było widać. Hurterzy walczyli z Reptilionami wielkimi zielono-brązowymi jaszczurami. Ich ciało było pokryte śliskimi łuskami, ale potrafili przybierać ludzką postać. Poruszali się na dwóch nogach, a z pyska pluli jadem. Mieli też duży ogon i szpony przy rękach. W całym wszechświecie tylko Hurterzy mogli im się przeciwstawić. Hurterzy byli boskimi wysłannikami posiadającymi niezwykłe zdolności. Mimo tego kim byli i co potrafili byli też ludźmi, z reguły odepchniętymi przez społeczeństwo. Teraz pozostali Hurterzy i niedobitki rodu Reptilionów byli z dala od Ziemi. Walka już dobiegała końca ostatni wojownicy zostali na polu walki i starali się wyeliminować resztki wroga.
- Drax nie damy radę - jeden z Hurterów zwrócił się do dowódcy - Jest ich więcej.
- Mordrag jesteśmy boskimi wybrańcami to do nas należy unicestwienie rodu jaszczurów - odpowiedział Drax - jeśli nie my nikt tego nie zrobi.
- Musimy zabić K'Baala - powiedział Mordrag - bez Wodza nie będą tak silni.
- Chyba masz rację odwróć ich uwagę musze tam dobiec - odpowiedział
Kiedy Drax skończył mówić wstał i zaczął biec w stronę skał. Tam był K'Baal. Mordrag ruszył w stronę Reptilionów. Swoim Świętym ostrzem przebił się przez pancerz jednego z Reptilionów. Trysnęła zielona krew, ale było już na późno, aby się odsunąć. Maź zachlapała jego pancerz i zaczął się stapiać. Drugi z jaszczurów przebił Mordraga swoim mieczem. W tym samym czasie Drax był niedaleko skał. Widział K'Baala. Stało przy nim dwóch Reptilionów. Niebo pociemniało, znikł ogień, wszystko zaczęło zanikać. Drax zebrał resztę siły aby użyć zdolności.
- Carvetto Erectues - powiedział.
Skały zaczęły się zwężać. Reptilioni nie mogli uciec. To działo się zbyt szybko. Było słychać tylko huk. Tam gdzie był K'Baal i jego straż przyboczna stała skała. Nagle ogień znów zapłonął. Wojna zbliżała się do końca. Wszędzie leżały ciała i broń. Część Reptilionów zaczęła się wycofywać. Hurtowie mieli przewagę - Wódz jaszczurów nie żył. Reptilioni ginęli od ostrzy mieczy i toporów. Drax ruszył za uciekającymi jaszczurami, jednak nie mógł ich złapać byli za daleko. Ostatni żywi Hurtowie dobiegli do Draxa. Zostało ich czterech. Widać było zniszczenia po bitwie. Musieli jeszcze zebrać ciała przyjaciół i oręż. Największy z Hurtów - Gary - miał aktywować teleport za pomocą którego przeniosą się powrotem na ziemię. Teleport to wielki marmurowy łuk zdobiony runami. Niewielu umiało aktywować ich magiczne właściwości. Była to starożytna nauka. Teleport nie był widoczny dla śmiertelników nie mogli oni także przez niego przechodzić. Według wierzeń sam Alladel stworzył Teleporty i nauczył ich budowy pierwszych Hurtów. Jednak ta wiedza przed wiekami wymarła. Podczas gdy Gary uruchamiał ostatnie runy rozległ się hałas. Jakby potężny wiatr wiał niedaleko.
- Gary szybciej Reptilioni nadlatują Walkirią - krzyczał Drax .
- Robie co mogę - mówił Gary, ale było go coraz słabiej słychać przez dźwięki Walkirii - osłaniajcie mnie dopóki nie skończę!
- Hurtowie do działa! Szybko - Drax mówił do Hurtów, ale już nie było go słychać.
Sam pobiegł do działa i wycelował w Walkirie. Walkiria była statkiem powietrznym Reptilionów. Unosiła się dzięki czterem wiatrakom zamocowanym po jej bokach. To one wydawały ten hałas. Napędzane były siłą mięśni Reptilionów. Gdyby nie wiatraki ktoś mógłby pomyśleć że to zwykły statek zrobiony z drewna. Hurtowie wyciągnęli strzelby. Miały niewielki zasięg i trzeba było ładować nabój po każdym strzale, ale przeciwko Walkirią świetnie się sprawdzały. Walkiria przelatywała nad Hurtami, wtedy też oddano strzały ze strzelby, a Drax uderzył z działa. Walkiria jeszcze chwilę leciała, a potem zaczęła spadać.
- Chodźcie, Drax, Olaf, Merdarion - Wołał Gary - szybko teleport jest aktywny.
Hurtowie biegli do teleportu. Ze spadającej walkirii jaszczur oddał strzał. Kula wbiła się w głowę Gary' ego, a on oparł się o zakończenie łuku telepotu i zaczął się po nim osuwać w dół. Z miejsca w które uderzyła kula wylewała się krew. Gary zmarł. Pozostali Hurtowie biegli tak szybko jak mogli do teleportu, Walkiria z resztką Reptilionów spadała, była tuż nad nimi.
Nagle to wszystko znikło. Ból, czyjś wrzask, i ogromny ciężar. To była tylko chwila. Potem ustało również to. Reptilioni i Hurterzy przestali istnieć.