Rozwalila mnie jedna rzecz na tym zdjeciu po ktorej mysle ze deju jest na nim. A propo wystaja czyjes zeby i usmiech. A tylko deju ma takie. Moglam dac inne zdjecie. Ale zewgledu na to ze spalam wlasnie i ze chcialam zobaczyc czy sie czegos na nim doszukacie to wrzuce te. I tak juz malo dbam o to co dodaje tu. Przyczyna? Brak fajnych zdjec.
Straszna zlosc siedzi we mnie.
Przez jakis czas zastanawiam sie co mi dolega.
Bo w sumie te ataki agresji juz mnie troche denerwuja.
Wolala bym byc jednak milsza dla ludzi a nie obrazac za byle gowno.
Czarek ma racje. Brak nam inspiracji w zyciu. Ale w sumie zagladajac w stary wpis nie widze teraz na trzezwo zadnego sensu w nim.
Hm... kiedys mialam spisana notke z bakania sie czekolada bakalininowa. Moze znajde zeszyt w ktorym to bylo. E nie ma. Ale i tak o czym tam pisalam to ze pewnego gestego 2 godzinnego tripa bylam na hawajach i zachwycalam sie w pewnym surferze ktory siedzial przedemna bez koszulki i gral ze mna w GRE. Byl sexy. Jak wiekszosc surferow. A kiedy zalozyl koszulke na plazy czas zabral mnie do dziecinstwa gdzie moj kochany surfer zamienil sie w kolege z lawki ktory przyszedl do mnie pograc w GRE. Bylo cos o ogrodzie i o stworzeniu nowej litery.
Fajnie bylo by powrocic do tej czynnosci jaka jest pisanie doznan podczas jedzenia 3 kostek bakaliowej czekolady w sam raz na bakanie. Albo moze posunac sie troszke dalej....