Wyjątki.
Od zawsze zastanawia mnie czy jestem wyjątkowa.
Czy w gwiaździstą noc przecietny człowiek rozmyśla nad istotą absolutu i odczuwa tęsknotę do bliżej nieokreślonego CZEGOŚ ukrytego tam w przestrzeni.
Czy analizuje biologię człowieka, zauważa jak chemia organiczna steruje nim, jego ciałem, ale i myśleniem-uczuciem zawartym w popędach.
Czy zwykły, szary człowiek dostrzega fizykę ukrytą w kieliszku z wodą, oczywiście do połowy pustym, gdzie rozszczepia się wiązka światła, tworząc piękne ciągłę widmo.
I wreszcie czy ten człowiek zastanawia się nad swoją nadzwyczajnością i wybitnością.
Czy podniosły tytuł homo sapiens, nie powinien wymuszać na nim tego wszystkiego?