Myślałam sobie długo co tutaj napiszę i układałam scenariusze w głowie. Musiałam tylko na początek wybrać jakieś zdjęcie. Bardzo się uparłam, że musi symbolizować nowy początek (albo stary koniec, jak kto woli). Okazało się to nie lada problemem. Mam taki folder zatytułowany "telefon". Zrzuciłam do niego wszystkie zdjęcia i filmy z karty pamięci. Powód był prosty - brakowało mi miejsca. Przeglądając go stwierdziłam, że ciężko będzie wybrać zdjęcie akurat z tych, skoro wszystkie w jakiś mniejszy bądź większy sposób związane są z osobą, która była mi do niedawna najbliższą. Ale... przecież jakieś zdjęcia już robiłam od tego czasu, więc może coś z telefonu? I tak okazało się, że mam do wyboru kilka zdjęć kota, ciasteczek owsianych i kapuśniaku. Niezbyt zadowalające jak na "new beginning". W końcu decyzja padła na owo powyższe. Dlaczego? Zabawne, ale mój Kolega Andrzej (w oryginale koleżanka Ola - zabawne gry słowne) widząc mnie jedzącą sałatkę na spotkaniu towarzyskim stwierdził, że to chyba jakiś nowy etap w moim życiu się zaczął (bo do tej pory każde spotkanie równało się pizzą). Niezbyt poruszająca historia. Zdaję sobie z tego sprawę. Ale może lubię to zdjęcie, bo ktoś mi powiedział, że mam fajne rzęsy a ktoś inny, że mam fajne włosy a ktoś inny, że w ogóle jestem na nim fajna. Moja momentami narcystyczna natura pewnie to polubiła.
Miałam też moment, kiedy zaczęłam się zastanawiać jaki link do piosenki tu wrzucić. Nie trzeba tego robić. Nie ma tego w żadnych obowiązkach posiadacza fotobloga ani w standardach. Po prostu jest jakieś wewnętrzne przekonanie, że jak się wrzuci piosenkę, to ona CIę odzwierciedli. Tego potrzebujemy. Żeby ktoś jej posłuchał i pomyślał: czuję co chciała tym powiedzieć. A może wcale nie? Może wrzucamy po prostu coś co pozwala nam wytrzepać z głowy wszystko albo takiej, która pozwala nam kompletnie nie myśleć a może takiej, która dobije nas mocniej? Filozofuję. Chyba aż nadto lubię to robić a, że nie miałam dawno okazji zrobić tego tutaj - nadrabiam. Idąc do konkluzji - włączyłam youtuba, ale nie wiedziałam czego mam szukać. Wyłączyłam youtuba. Włączyłam radio. Przeleciałam wszystkie kanały. Nic. Teraz słucham Beaty Kozidrak, która mówi, że "nie odnajdzie więcej nas ta sama chwila". Chciałoby się tylko powiedzieć: wiem Beata. doskonale to wiem.
Ale meritum tego wszystkiego chyba powinna być treść, którą chciałam tu zamieścić a nie zdjęcie czy link do piosenki. (Mam teraz dziwną przyjemność z tego, że mogę tak często zaczynać zdanie od 'ale', chociaż nie wolno tego robić!). Problem w tym, że za bardzo nie wiem co bym chciała tu napisać. Wydaje mi się, że zaczynam powoli układać sobie w głowie siebie. To kim jestem, jak się definiuję, co daje mi szczęście, do czego dążę. Pięknie brzmi, prawda? W rzeczywistości nie mam już drugiej połówki, od półtora roku nie napisałam słowa magisterki, nie mam żadnej pracy, swój wolny czas spędzam oglądając seriale albo durne filmiki na youtube, niedługo skończę 23 lata, skończę studia i postawię sobie pytanie: co dalej? Przydałoby się do tego czasu coś postanowić. Mieć jakiś plan na siebie. Czemu mnie to wcale nie rusza? Ktoś może powiedzieć: piszesz o tym, więc raczej jednak Cię rusza. Nie. Może jestem nieodpowiedzialna, może żyję jeszcze w świecie dziecka i nie za bardzo mam ochotę wchodzić do tego dorosłych? Prawdopodobnie jest w tym sporo prawdy. A może inne to po prostu taki okres, kiedy nie warto za bardzo szukać sensu. A najlepsze jest to, że największą frajdę sprawia mi to, że chodzę regularnie na siłownię. Jadę na nią 40 minut, wracam kolejne 40min, siedze tam minumim 1.5h - marnotrastwo czasu. Dojazd i powrót, nie ćwiczenia. Ale dla mnie to ma sens. Ukryte podłoże. Zastanawiam się do czego dążę pisząc to. Kiedyś zanim wrzuciłam post, czytałam go (czytałam też w trakcie), teraz tego nie robię. Nie taką ma funkcję. Nie muszę się wcale porządkować w tym całym chaosie. Niech on sobie będzie. Siłownia. Jedna z lepszych używek.
Chaos. Jak go pokonam, pewnie dam sobie o tym znać. Na razie jestem w fazie walki. Oby była wygrana. Dam sobie na to kilka, może kilkanaście szans.
Przypomniało mi się. To będzie dobre.
https://www.youtube.com/watch?v=0M63iD5Bg2I
Do kiedyś.