Miała twarz niewinnej kujonicy
I dołeczki na policzkach
Powiem wam to w wielkiej tajemnicy
Jaka z niej to zawodniczka
Nawet gdy strzelała focha
Piękna była z niej kobieta
Śmierć moja zwabiła wiatr w niedomknięty słoik
Potem śmierć zasiała mak - wiatr się ukoił
Ten wiatr - on do kolan jej padł
trele morele. raz dwa trzy- pan kierownik patrzy.
-.-"
frustrat
tak, chwalę się soczewkami.