hej...
Właśnie wróciłyśmy do domu ze stajni. Było super ;) Chodź szkoda, że gdy wchodziłyśmy do stajni byłysmy już lekko zmęczone. Ale mniejsza z tym. Dzisiaj (tzn. wczoraj) wstałyśmy o 6, bo o 7:30 spod stajni na Warszewie wyjeżdżałyśmy na zawody w skokach Neubrandenburgu. Od przyjazdu do startu miałyśmy 7godzin na trening... Całe szczęście, że zabrałyśmy śpiwór. Start B@ruńki <33 był opóźniony o 1h.... A ona przygotowana (rozgrzana) była gotowa godzinę wcześniej. Czyli o tej, o której planowo miała skakać. Jak ktoś chodź trochę się zna to wie, że przez tak długi okres czasu nie da się utrzymać rozgrzanych mięśni (zwłaszcza u horsaczkóff...). Baruńka wchodząc na start była cała zmarznięta.... No ale nie chcemy jej usprawiedliwiać... Pobiegła gorzej niż pół roku temu w Olsztynie... Nie spodziewałysmy się, że choroba może aż tak biedulkę zniszczyć... Gdy Trener powiedział jaki ma czas to chciała....eh...chyba....się...załamała.... Dobra, nie waże. Jakoś to w sobie zatrzymała i poszła trochę poskakać. Potem pod prysznic i do stajni. Weszła nasz Klaczka K0chana do stajni, zmieniła podkowy i prosto do Waćka na imprę. Przed 21 była u niego w boksie. Ogólnie było śmiesznie. Zresztą jak zawsze. Brutalek chciał jej postawić drinka, ale stwierdziła, że kiedy indziej będzie lepsza okazja.Mądra konica! Wie, że po alkoholu NIEGDY NIE POKONA SWOJEJ ŻYCIÓWKI (600 metrów)...eh...ogólnie to nashe zycie jest cienszkie. No ale cóż, horsy to nie same radości, @le i pr0blemy.
Kończymy już. Bo trening 9:30...
Dzika Grzywwa&Agaciorra
Inni zdjęcia: Prawie Palenica. ezekh114Na tyłach. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24