wielki dół.
Pan Tomeczek umarł wczoraj, 6 czerwca 2009 roku o godzinie 14:07:34 w stajni na Warszawskiej na naszych kolanach...
Był taki dobry, kochany i czóły. Zawsze nam pomagał, wspierał nas i dodawał otuchy. Jego słowa były lampą dla naszych stóp i śiwtłem na naszej ścieżce.
Zdjęcie przedstawia ostatnie momenty tego wybitnego pferdoloffciarza. Do ostatnich chwil był pogodny i radosny. Chciał umrzeć na koniu. Taka była jego ostatni wola...
NIGDY NIE ZAPOMNIMY!!!
[*]
http://www.youtube.com/watch?v=lVjpx_wFc2g&feature=related