To dziwny związek, ja wściekam się na nią. Tysiąc popsutych krążeń, a tylu wciąż za nią.Głaszcze mnie jej anioł, ale chętnie bym ją kopnął,Bo daje mi bezsenność i zabiera mi roztropność.Miłość ślepa, bo warunków nie rozliczam.Z korzyści trzysta, to ona zawsze mnie podlicza.Rachunki słone są, w ramiona biorę ją,Tańczę pijany jak bela, pod niebiosa się wydziera ona.Wokół absztyfikanci, pierwszy sok, Podrywu mają pogłos, rozgłos, mają moc aktywów,Mają boya bo każdy chce z nią kroki stawiać,Ale żaden nie ma jaj, by być sobą i nie udawać.Ona wciąż krzyczy, każdy z nich wciąż milczy.Ej Ty! Co? Chcesz coś powiedzieć?Zacznij ćwiczyć.Mam na bank w majtach i tańczę aż zrozumie, Warty nic miliard w gaciach, przy miliardzie w rozumie.
[...]Mamy modne fryzury i koszule w prążki.Czerwone samochody, mamy na życie pieniążki.Oni szepczą jej czule, ale to ja z nią tańczę,W końcu to zrozumie, że to z nich ja o nią walczę.A oni chcą ją wziąć gdzieś w obroty.Wprost na czerwony dywan, by mogła mówić, że bywa.Srywasz, te bankiety to trucizna.Ciepła wódka, tępe durnie, a tu ciepły wieczór, Wisła.Życie szturmem bierz, tępych durni mijaj obok,Wiem, pięknie kokietują, ale Ty, proszę, bądź sobą.Barman mnie olał, ja miałem przynieść drinki.Wracam i widzę jak na twarz sypią jej cekinki.Słowa słodkie jak landrynki nakładają pióra.Muka, pyła, jeden z drugim w trymiga stąd szurać.Tracę nerwy, bo zostawić tu na chwilę Ciebie samą, Zaraz się chamy pchają całą zgrają.[...]Mamy dance ja i ona, oni tępo się gapią. Ja ją trzymam w ramionach, oni tańczyć nie potrafią.Mamy parkiet dla siebie, ona na imię ma Erato.Siemasz, ja warszawski Antek, urodzony świtem w lato.Nie jeden cwany tanich śliwek amator,Chciał od Ciebie deal barter, Ja i Ty, coś za coś.Weź się sil na tanie dupy z tanich klubów tani durniu, Bo ona chce bogactwo rozumu.Byle co, byle kto, weź odbij typie, Bo mam cierpliwość na chwilę, spotkamy się na stypie, ziom.Przyjdę z nią, złożę kwiaty, po angielsku wyjdę w trakcie.I pójdę pić z nią wino, siedzieć nocą na huśtawce. Kiedy świat śpi, księżyc patrzy mu w okno.Ja z Erato, która do ucha szepcze tak słodko.[..]