Łąki łan! Sunshine!
To są właśnie nasze popołudnia bezkarnie cytrynowe. Wschody słońca, 4 nad ranem, rowery, 3 lata temu. Dzisiaj tak samo. Rowery, rowery, rowery! zachody słońca. I ciągle tak samo, a jakoś inaczej. I o kim innym już rozmawiamy, a zawsze zejdzie do tematu wymyślone kompleksy B. 26 kilometrów. To jeszcze za mało. Słońce. Zielono, wszędzie zielono, aaaaa! odkryte ramiona, coś kwietnie, coś pachnie. Wakacje! Twoje urodziny niedawno. Tak. Definitywnie jest maj! Jesteś na wyciągnięcie ręki, a nie ma Cię kilka miesięcy. To nic. Zawsze mamy o czym rozmawiać. Lubię z Tobą robić nic. Zawsze jest o czym się śmiać. "Jestem głodna". Bez podtekstów. Przecież wiesz, moja lodówka, to Twoja lodówka. Wyznania P. Zapiekanki, kawa, herbata, tradycyjnie. Autostopowe opowieści. Lubię, gdy ktoś lubi słuchać. O tym lubię opowiadać. A jutro Ci pokażę! 6,5 godziny trwające godzinę. O dużo za krótko. Miał być ambitny dzień z książkami, był dzień z Tobą. I ambitne plany, na jutro i w ogóle. Jeszcze dwa tygodnie i będzie Cię dużo więcej, dużo częściej. Fajnie, że jesteś.
Jestem trochę spokojniejsza, wczoraj Ktoś zadzwonił. I był.
Łąki łan, sunshine, pięknie jest!
Szczęście na co dzień odbierami mi mowę
popołudnia bezkarne i cytrynowe