Więc ten dzieńzaczynał się normalnie.
Po 17 wyruszyłem z Czarkiem do Kościoła wszystko było dobrze
Wychodzimy z Kościoła i czeka na nas Todi
Tradycyjnie po mszy runka po Olsztynku, na sam początek po wyjściu z Kościoła pojechaliśmy no Orlik Todi przejechał po zakazanym terenie po nim ja u TOdiego wszystko dobrze lecz ja najechałem na kamyczek
który roz**bał mi 2 opony i dętki, było zawaliście powietrze zeszło w 5 sekund. Potem pojechaliśmy na 22 lipca walneliśmy po kresce i w dalszą drogę. Cezary wzią mój rower a ja z Todim na składaku we 2 .
Przed samym Królikowem wyprzedzaliśmy Czarka I Todi poderwał rower na koło i się wy**baliśmy
I to wszystko na dziś:D
POzdro dla Czarka, Małęgo i Tołdiego