Na zdjeciu brakuje jednych stóp...
Przeważnie czegoś brakuje, np. komuś czegoś brakuje.
Komuś Kogoś brakuje.
No i czy powinniśmy czuć się winni, tylko dlatego, że nie chcemy wypełnić tej pustki?
Moim zdaniem nie, a wy jak myślicie?
No bo tak przeczytałem czyjąś notkę i przypomniało mi się parę rzeczy.
Przypomniało się coś niefajnego.
Ale cóż, takie życie.
Trudno być odpowiedzialnym za całe zło tego świata.
Trudno mieć poczucie winy za dzieci głodujące w afryce.
Trudno być winnym czyjemuś rozczarowaniu.
Trudno być Jezusem gdy sie tego nie chce.
Nie nadaję się na bycie zbawicielem.
Przebaczę.
Może nawet zapomnę
(ale nie koniecznie, bo niektórych rzeczy nie powinno sie zapominać, choć powinno sie przebaczać).
Podam rękę.
Wesprę.
Pocieszę.
Ale wszystko ma swoje granice.
Granica jest w miejscu, gdzie czyjeś (złudne) szczęście zależne jest od mojego poświęcenia...
...poświęcenia w imię kłamstwa?
No i w ogóle tak jakoś