O sobie: Moje życie to jedna wielka bujda. Człowiek, który wymyślał do niego scenariusz musiał być chyba naprawdę cholernie pijany, by stworzyć cokolwiek... sensowniejszego. Personalnie mogę być dla ciebie nikim. Mogę być nikim nawet dla siebie. Dla twojej matki też, a twój pies obszczy mnie przy najbliższej okazji. Widzisz? Jestem nikim. Tak naprawdę nie istnieję. Tak naprawdę nie możesz mnie dotknąć, nie możesz poczuć moich ust. Miłość również nie istnieje. Przynajmniej tej prawdziwej nie ma. Wszystko jest udawane, zaślepione. Może nawet głuche, ale lubimy to, nieprawdaż? A co powiem ja? Chciałabym, naprawdę chciałabym być bardziej pesymistyczna. Chciałabym być bardziej zła i zimna. Chciałabym być bardziej ironiczna i bardziej konsekwentna. Nie potrafię. Moje uczucia zostały wyprane. Stara pralka - mała dziwka. Sprofanowałam samą siebie. Chciałabym, żeby ktoś mi pomógł... Bo i tak nie czuję już żadnego wstydu, ale nie rozmawiajmy już o mnie. O sobie nie mam więcej do powiedzenia. Chciałabym porozmawiać o tobie i twoim psie. Zacznijmy od psa. Nienawidzę go, a ty? Ty spoczniesz pod oknem sąsiada, w dole, który wykopał właśnie on, twój wierny pies. Usiłuję ci pokazać, że to cholernie złe jarzmo. Żyjesz w świecie manipulacji. Kolejne pokolenia zdewastują ci umysł, a ty zatracisz się pomiędzy dobrem a złem. Nikt nie zrobi ci nowego nieba, bo ty im w tym przeszkodzisz. ale ty brniesz dalej. Stawiasz kolejne klocki. ludzie plują ci w twarz, rzygają. a twój pies? Twój pies po prostu cię olał. Nienawidzę was wszystkich po równo, moje mrymraski. Jestem równie bezsensowna jak większość z was, z tego szarego tłumu. Jesteśmy puści, nic nie warci. Jesteście mi obojętni. tak jak pies, którego nienawidzę i twoja matka, która nienawidzi mnie.