Chce mi się. Po raz pierwszy od dawna mam energię do działania. Nie wiem czy to zbawienny wpływ podróży, odcięcia od internetu i moich przyjaciół, czy po prostu ten moment cyklu, ale chce mi się żyć, ludzie. Miałam taki moment pewności całą sobą wierzyłam, że kiedyś będę tak cholernie zadowolona ze swojego życia, że pozytywna energia uderzy każdego, kto mnie zobaczy. Było mi wtedy tak ciepło na serduchu. Nie zapomnę tej chwili. Teraz już nie grzeje mnie płomień tej stuprocentowej pewności, że się uda, ale co jakiś czas dostaje w twarz ciepłym wiatrem ze wspomnieniami. Wystarczy!