no i zaraz się zacznie. już o 20:45 Hayley i chłopaki wejdą na scenę..
a mnie oczywiście tam nie będzie. -.-
no coż jakoś to przezyje, jestem niesamowicie zła, a zarazem zbiera mi sie na płacz.
czuję się jak kretynka, bo rycze dla tego, ze nie jadę na koncert, ale na prawdę ich kocham no!.
a dzisiaj mi się śnili!. i ogólnie ten koncert.
i fajny był moment, kiedy był jakaś przerwa w koncercie i Hayley siedziała na krawędzi sceny i ja podeszłam i powiedziałam jej, że ją kocham, a ona powiedziała, że ona mnie tez. <3
to było fajne, i Hayley miała w moim śnie fajny makijaż.. :3
chciałabym żeby mój sen się spełnił. eh.
idę użalać sie nad sobą i nad tym jak to mnie rodzice wkurzają. -.-