photoblog.pl
Załóż konto

Pisałam Wam niedawno, że wkrótce nasze życie się zmieni. Dziś spędzamy ostatnią noc w "naszym" mieszkaniu.

 

Pamiętam to doskonale jak w sierpniu wynajęliśmy nasze pierwsze mieszkanie. Pamiętam ten weekend, na trochę ponad miesiąc przed ślubem. Spędzałam go jak zawsze u Damiana, w piątek przeglądałąm internet i znalazłam ofertę mieszkania wprost stworzonego dla nas. Na osiedlu, na którym od zawsze chcieliśmy mieszkać ale wiedzieliśmy, że to może być niemożliwe bo ceny dość wysokie. A tu taka okazja! Napaliliśmy się i umówiliśmy z właścicielami na oglądanie mieszkania następnego dnia. Sobota od rana była wyjątkowa. Najpierw odebraliśmy obrączki. Potem oglądaliśmy mieszkanie i ponieważ nie byliśmy jedynymi osobami, które miały je dziś oglądać podjęliśmy decyzję, że tak, chcemy je. Spisaliśmy wstępną umowę, wpłaciliśmy zadatek i umówiliśmy się na następny dzień, na odebranie kluczy. Pamiętam jak dziś te eksytację, te endorfiny. Jak na skrzydłach pobiegłam do kosmetyczki i fryzjerki, na próbny przedślubny makijaż i fryzurę. 

Gdy w niedzielę odebraliśmy klucze nie wierzyłam, że to dzieje się naprawdę. Tyle miesięcy, ba, lat, czekaliśmy na moment kiedy zamieszkamy razem, zamieszkamy sami i nagle to się ziszcza. Spełnia się nasze największe marzenie! Pamiętam wszystko z tego dnia. Pamiętam zapach letniego powietrza. pamiętam, że akurat tego dnia był jakiś festyn i grały dudy, pamiętam jacy byliśmy podekscytowani i szczęśliwi. Nie mogłam spać po nocach. 

Mieliśmy zamieszkać tam dopiero w połowie września, ale w zasadzie codziennie tam byliśmy. Malowaliśmy, sprzątaliśmy. Nie mieliśmy mebli, jedliśmy obiady na wynos plastikowymi sztuććami. Byliśmy tacy młodzi, zakochani, szczęśliwi i pełni marzeń. 

Te mieszkanie było obecne we wszystkich najszczęśliwszych momentach naszego życia. To tutaj wróciliśmy w niedziele po ślubie już jako małżeństwo. Tutaj uczyliśmy się siebie jako mąż i żona. Tutaj się cieszyliśmy i śmialiśmy ale też kłóciliśmy i trzaskaliśmy drzwiami. W końcu tu poczęła się nasza córka i tu wróciliśmy już we trójkę ze szpitala. Tutaj przeżyła swoje pierwsze 6 miesięcy życia. 

 

Dziś rezygnujemy z wynajmu z rozsądku. Wiemy, że wkładając co miesiąc pokaźną sumę obcym ludziom do kieszeni nie przybliża nas do posiadania własnego miejsca na ziemi. Więc przeprowadzamy się tymczasowo do moich rodziców i wierzymy, że już niedługo będę mogła napisać tu, że jeszcze trochę i będziemy mieć nasz własny dom. Własny ogród, własne ściany i własne podłogi. Może nie za rok,  może nie za dwa ale za jakiś czas będziemy w końcu na swoim. Jest mi żal, ale wiem, że ta sytuacja ma też dobre strony. 

 

Szkoda, że jestem tak sentymentalna. 

Dodane 25 STYCZNIA 2017 , exif
1985
towszystkoniezwykle wszystko ma swoje plusy i minusy :) my mieszkamy z rodzicami, dobudowaliśmy się i na lato/jesień będziemy mieć już dużo więcej przestrzeni a rodzice będą obok gdy mama z tatą w pracy Adaś będzie miał dziadków obok ;)
04/02/2017 12:19:16
emkashop20 Myślę że to dobra decyzja:) 3mam kciuki żeby się udało:)
02/02/2017 17:18:04
botozlakobietabyla Aż mi się łezka zakręciła! Ojej... może dlatego że Cię rozumiem bo sama na to czekam z takim utęsknieniem... powodzenia!
30/01/2017 19:33:27
~inezz18 kochana oby ten Wasz dom powstał jak najszybciej :)
30/01/2017 15:00:55
13December według mnie to dobra decyzja;) sami po ślubie zostaniemy u moich rodziców bo wtedy łatwiej jest odłożyc pieniądze na dom:) a teraz będzie Ci dużo lżej bo rodzice będą pomagać przy Lence :)
30/01/2017 10:19:18
naszslodkiciezar To najlepsza decyzja ;) Fakt faktem lepiej mieć własny jakiś kat niż dłużej mieszkać z rodzicami ale płacić komuś obcemu za mieszkanie które mogło by być rata kredytową to chyba jednak lepszy wybór ;) trzymam kciuki !
27/01/2017 14:03:20
zostacmama Podziwiam, ja bym nie mogła zamieszkać już z rodzicami. Zbyt długo jestem "na swoim". Ale masz rację, płacenie komuś za wynajem jest oddalaniem się od kupna własnego mieszkania. My, mimo że spłacamy kredyt, płacimy co miesiąc mniej niż za wynajem, a w końcu mamy własne mieszkanie :)
26/01/2017 20:25:06
totylkomartusia Nie wiem czy umiała teraz mieć na co dzień moją mamę lub teścia (charaktelogicznie są bardzo podobni) Przyzwyczailiśmy się już do tego, że tu mamy swoje życie i jak wracamy do siebie to nikt nam się nie wtrąca w to co i jak robimy. No, ale ogromnym plusem jest pomoc rodziców przy Lence, która im większa tym więcej będzie wymagała "oczu z tyłu głowy".
Mam dokładnie tak samo, czasami planuje zrobić porządki, a zamiast tego trafiam na jakieś sentymentalnie schowane rzeczy i na ich przeglądaniu mija mi czas.
26/01/2017 19:55:52
xdagmarka My też po ślubie mieszkamy u mnie a na wiosnr zaczynamy budowę naszego domku ;)
26/01/2017 15:59:27
Junior indywidualnaaaa Myślę, że ta decyzja zaowocuje za kilka lat kiedy będziecie się wprowadzać do własnego mieszkania :) Ja z wspólnie z moim narzeczonym zadecydowaliśmy że po ślubie zostaniemy u niego, zrobimy tylko mały remont - malowanie, zakup niezbędnych mebli, a pieniądze będziemy odkładać na nasz wspólny dom. Czasem warto się poświęcić :)
26/01/2017 15:24:51
karolinken Dobrze zrobiliscie :) z dzieckiem to juz inna sprawa, trzeba patrzec w przyszłość, mieszkanie z rodzicami moze nie jest zbyt fajne, nie zawsze.jest ta prywatność co we wlasnym mieszkaniu ale macie mozliwosc odłożyć pieniądze, mama bedzie Ci mogla wiecej przy dziecku pomagac, przemęczycie sie pare lat a pozniej bedziecie cieszyc sie wlasnym gniazdkiem :)
26/01/2017 13:22:30
butitloveme95xd kochana doskonale Cie rozumiem :) myślę,że mieszkanie z rodzicami nie bedzię jakoś bardzo złe, przynajmniej odłożycie pieniądze na Wasz wymarzony dom z ogrodem :)
26/01/2017 12:16:27
dziesiatywrzesnia My tez chcielibysmy isc na swoj wlasny domek ale jak narazie nie mamy mozliwosci. Dobrze ze idziecie do rodzicow ale podziwiam was ze bedziecie mogli sie tak przestawic bo tu sami mieszkaliscie a nagle beda rodzice. Ja bym nie wyobrazala sobie jakbym miala isc do moich rodzicow hihi ale zycze wam samych dobrych chwil ;)
26/01/2017 12:08:51
szczesliwa2013 Kochana my przez 4 lata mieszkamy z teściami ale tym samym po przez oszczędzenie sporej ilości pieniędzy zaczynamy budowę wymarzonego domu :) także Wam też na pewno się uda :)
26/01/2017 11:45:03
melisandre O kurcze, na prawdę odważna decyzja! Podziwiam i trzymam kciuki, abyście się nie 'pozabijali' :)

My płacimy fortunę za wynajem, ale ani my ani nasi rodzice nie wyobrażamy sobie wspólnego zamieszkania. Z tego by wyszła jedna wielka kłótnia, dlatego nie przybliżamy się do własnego kąta, ale cieszymy niezależnością ;)
26/01/2017 10:05:11
wszystkoprzednamii Z tego samego wzgledu zdecydowalismy sie mieszkac z moimi rodzicaami, bo placic komus to syrata pieniedzy a to wszystko mozn odlozyc. U nas nie ma wtracania kazdy zyje swoim.zyciem. wydaje mi sie ze wszystko jest po prostu do dogadania i ustalenia.
26/01/2017 9:57:55
truskawkowajesien O matko, podziwiam Was.
Ja bym chyba nie dała rady mieszkać ani z teściami ani z rodzicami mimo, że to złoci ludzie.
Już słysze te wszystkie kłotnie o wychowanie Gabrysia :D
Cierpliwości dla Was !
26/01/2017 9:21:57
kobiecemyslenie Jejku ja również, pamiętam to jak dziś...jak się wprowadzaliście, malowaliście, w tak samo zakręconym czasie jak my wzięliście to mieszkanie- przed samym ślubem, dla tego i ja miałam do tego Waszego mieszkania sentyment :) teraz i my opuszczaliśmy nasze mieszkanie, to w którym przeżyliśmy to co Wy (prócz poczęcia naszego dziecka, ale za to cudowna noc poślubna) i jak się wyprowadzałam z tamtąd ponad dwa tygodnie temu było mi cholernie smutno, i wylałam nie jedną łzę... mam nadzieję, że ta wyprowadzka przybliży Was do marzeń :)
26/01/2017 9:14:26
tyna448 Mieszkałam z teściową 2 lata masakra z moimi rodzicami też bym nie wytrzymała teraz mieszkać nie ma jak na swoim . Powodzenia
26/01/2017 8:46:29
malaokruszynka Nie mialam okazjizMieszkac samemu z Hubciem ale bardzo tego zaluje. Zaluje ze.nie sprobowalismy.... mamy bardzo duza pomoc od moich rodzicow przy Natalce, a teraz przy drugim beda niezatapieni-wiem o tym. Ale kurcze to jak mama sie pakuje w nasze zycie to porazka. Niby nic, bo wiem ze sie martwi, ze mamy klopoty-owszem ale darowala bg sobie docinki np. Ze butelka jest nie wyrzucona do kosza czy prabie nie uprasowane w tym momencie co ona chce (bo ona inaczej mnie tego wszystkiego uczyla) co chwila sie o to gryziemy. I nie nie mieszkamy z rodzicami na jednym pietrze, nie mamy wspolnej kuchni, korytarza czy tez lazienki. Mieszkamy w jednym budynku ale dzieli nas pietro. :)
26/01/2017 7:55:24