nie mogę się ogarnąć, czuję jak obrastam w tłuszcz i to nie złudzenie bo rzeczwiście tyje. nawet nie stoję w miejscu, nie wspominając o chudnięciu tylko tyję. teraz siedzę, piszę i czuję te zwały tłuszczu tak mnie to grzeje, a tak nie mogę się zmotywować.
proszę mnie kopnąć w dupę, ale tak w chuj mocno?