jechałam na dni otwarte. było lekko po 9. mieliśmy tylko włączone radio cb. ktoś powiedział coś w stylu 'mobliki, Lech Kaczyński nie żyje'. wszyscy oczywiście w śmiech. bo jak to na radiu cb. gadają głupoty. powiedziałam wtedy 'ale panowie mają poczucie humoru'. po chwili powiedzieli, żebyśmy włączyli radio. wszyscy to zrobili bo po chwili zapadła cisza. potem już nikt się nie odezwał. kiedy spiker zaczął to szystko opowiadać urosła mi jakaś gula w gardle. po prostu w głowie mi się to nie mieściło.
to jest wielka karastrofa.
'it all comes back to haunt you in the end'