Nie muszę mówić, że zryło jakość, nie?
Więc, zobaczyłam uroczą datę ostatniego zdjęcia: 20.01 i pomyślałam, że coś tu wrzucę ; d.
Zdjęcie stare, jak zawsze. Ale tak się dzieje, jak się nie ma żadnych normalnych aktualnych zdjęć, o! To, to chyba jeszcze z zeszłorocznego Afro-Afro. Zielono, bo z okazji deszczu byłyśmy pod Asiową zieloną parasolką. Podobno zielony, to kolor nadziei.
No, to tam na górze widać też Janusza, który mnie za to zdjęcie chyba powiesi, ale raz się żyje.
Mam gęste futerko,
łeb jak wiaderko,
zęby mam.
Żyję sobie w wacie,
w Rosji i w Kanadzie.
Wytnę wszystkie drzewa
w owocowym sadzie. [...]
Mamo, jestem bobrem,
emanuję dobrem.
Więcej tygodni jak ten, co mija i mniej jak ten, który teraz będzie (no, wyłączając PRL).
A tak ode mnie, to planujemy wakacje, ola Espania! i te inne. Potrzebuję zieleni i fioletowych kwiatków. I uroczej osóbki, która by mi przetłumaczyła matmę na ludzki. Czyli po staremu :)
Napełnię olejem pustą głowę
i wrócę tam, na aleję pełną róż...
Mam już tego dość,
muszę w końcu wrócić tam,
gdzie wszyscy byli,
zawsze kochali, czasem grzeszyli
Po prostu żyli tak z dnia na dzień
Tylko czy oni tam jeszcze wszyscy są,
Czy jeszcze jest aleja pełna róż?